Witam !

Cześć wszystkim czytelnikom !
Jestem Autorką tej książki i dziękuję za zaglądnięcie na tę stronę, bo każdy czytelnik się liczy. Jeżeli wam się spodoba, bądź macie jakieś uwagi co do tekstów, rozdziałów, to piszcie w komentarzach, bądź na moją skrzynkę pocztową. Każdy komentarz i wiadomość przeczytam i odpowiem. Proszę jedynie o nie kopiowanie treści, czy pomysłu, bo w końcu nie wymyślam tego od tak, trochę nad tym pracuje, aż w końcu urodzi się pomysł.

Bo każdy czytelnik się liczy !
Autorka

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 21 - Koniec Z Anonymous'em

Aria usłyszała szczęk kluczy w zamku we frontowych drzwiach. Nie chcąc budzić Niall'a powoli i ostrożnie wysunęła się spod kołdry. Wyszła na paluszkach z pokoju. Zbiegła po schodach i rzuciła się Mike'owi na szyję. Brat odwzajemnił jej uścisk, podniósł ją lekko do góry i postawił z powrotem na ziemię. Potem ściągnął kurtkę i buty i poszli razem do salonu. Usiedli na kanapie, a dziewczyna była uśmiechnięta jak nigdy. Była taka szczęśliwa. Spotkała w końcu brata, tak za nim tęskniła !
- Jak minął Ci dzień, aniołku ? - zapytał
- Dobrze, spotkałam dzisiaj nawet Briana, Niall jeszcze śpi, a obiad jest w piekarniku, chciałam poczekać, aż on się obudzi - powiedziała
- Czyli rozumiem, że miło dzień spędziłaś - usiadł po turecku twarzą do niej, a ona zrobiła to samo, trzymali się za ręce podekscytowani - Na ile chcecie zostać ?
- Nie wiem, ale raczej krótko, jakoś dwa, trzy dni. Mało, ale obowiązki czekają. Ojciec przekazuje mi Wytwórnię, wiesz ? I chcę, żebym porzuciła moje bycie Anonymous'em. Więc uciekłam, nie chcę tego porzucać, nie chcę, żeby kierował moim życiem.
- Daj spokój, dobrze wiesz, że tak nie jest, po za tym, już cały świat Cię zna, albo jako dziewczynę tego chłoptasia, albo jako ATT. Nie ma nad Tobą żadnej władzy.
- Dobrze, wiesz, że tak nie jest. Nawet własnego brata odwiedzać nie mogę ! On przecież nawet nie wie, że istniejesz jeszcze. Myśli, że nie żyjesz w jakimś rowie ! To jest sprawiedliwe ? Wyrzucili Cię na bruk, bo popełniłeś błąd ? - jej oczy się zaszkliły - Oni kierują wszystkim, czym mogą, zawsze chcą, żeby było po ich myśli. Nie dają nam żyć ! Oni skończyli twoje życie, a ja mam dalej być ich marionetką ?
- Spokojnie. Nie skończyli, gdyby nie Ty, to przecież bym leżał w tym rowie... Nie oszukuj się, bez Ciebie ja bym nie istniał, a świat nie zaznał prawdziwej prawdy, miłości i wszystkiego co takie piękne jest. To Ty go uświetniasz, przynajmniej mój, zapewne tego twojego przyjaciela, Simon'a, Alex, Lucy, czy Gusto. Jesteś potrzebna nam, bez Ciebie nic nie byłoby takie samo. Oni Tobą nie kierowali i nigdy nie będę - otwarł jej łzę - Czas na obiad, bo twój kolega za dużo słyszy. - spojrzał na schody, gdzie Niall przysłuchiwał się całej rozmowie. Rodzeństwo wyszło z salonu i poszło do kuchni. Irlandczyk poszedł za nimi.
- Jestem Niall - wystawił rękę ku Mike'owi
- Kultury nikt Cię nie uczył ? - odpowiedział niegrzecznie
- Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać
- Ale chciałeś podsłuchiwać ?
- Nie, przepraszam, naprawdę
- Siadaj - odsunął mu krzesło naprzeciwko ich - Jestem Mike, skoro już wszystko usłyszałeś, to wiesz, że moi rodzice mnie nie chcieli, a twoja dziewczyna mnie znalazła, kupiła mi dom i dała pracę. Gdyby nie ona to leżałbym teraz już zaćpany i martwy. Teraz to masz się nią opiekować i nie dać jej dotknąć dna.
- Staram się, w dalszym ciągu, ale Aria nie jest moją dziewczyną, ona chodzi z Harry'm. My się tylko przyjaźnimy...
- Aha, no dobra, nie wnikam - zaśmiał się krótko i wstał, żeby wyciągnąć pizzę z piekarnika, która się ładnie przyrumieniła. Położył ją na stole, wziął nóż i pokroił na osiem części. Położył na stole trzy każdy w innym kolorze talerze.
- Smacznego, oczywiście zapomniałem, że Ty nie jesz - zabrał Arii talerz i włożył do szafki. Dziewczyna patrzyła na jedzących, uśmiechała się sztucznie, jakby wszystko było dobrze.

Niall leżał na łóżku w jej pokoju i patrzył się w sufit, gdzie były poprzyklejane różne zdjęcia. Każde było inne, kolorowe i pełno było na nim radości. Była tam Aria, Alex, Lucy, Mike, Maddie, Cece, Agness i inni, których chłopak już nie znał. Ktoś zapukał do drzwi, chłopak nic nie odpowiedział, ta osoba weszła do pokoju. Usiadła na rogu łóżka.
- Wszystko okej ? - zapytała Aria po chwili
- Ta-tak - zająknął się chłopak - Przepraszam...
- Za co ? - zdziwiła się dziewczyna
- Za to co powiedziałem w windzie, wtedy, wtedy podczas tej kolacji.
- Nic złego nie powiedziałeś, przecież - powiedziała dalej nie rozumiejąc jego punktu
- Właśnie, że powiedziałem. Dobrze, wiesz... Nie chciałem mówić Ci, że Cię kocham... - dziewczyna westchnęła żałośnie - Nie potrafię kochać, tak jak kiedyś. To co czuje jest nieprzeniknione i czyste, ale zarazem puste.
- Nie, to nie pra - przerwał jej
- Daj mi dokończyć, proszę. Bo ja nie potrafię poradzić sobie z tym co spotkało moją siostrę. Nie wiem jak bez niej żyć, jak żyć z tym poczuciem winy. Nie ma dnia, godziny, czy minuty, żebym o niej nie myślał, żebym nie myślał "Co by było gdyby...". Ja tak nie potrafię... Myślałem, że kocham Cię, bo jesteś taka sama jak moja siostrzyczka. Taka malutka Julie... Kochana, słodka... Zespół sprawił, że czułem, że mogę wszystko, a potem to... To wszystko przeze mnie. Rodzina nawet ze mną rozmawiać nie chcę. Wszystko przez jakieś głupie dziecięce marzenia.
- Niall, przestań ! Skończ, myślałam o tym, o twojej siostrzyczce. Zadzwoniłam do twojej rodziny, wiesz. I Julie nie umarła, twoja rodzina Cię okłamała. Cały ten świat jest taki parszywy...
- Jak to ?
- Ona żyję, jest w szpitalu, ma raka serca. Lekarze dali jej zaledwie rok, twoi rodzice powiedzieli Ci, wtedy na jej życzenie, że ona nie żyję, żebyś się nie obwiniał, ani nie porzucał marzeń z jej powodu.
- Gdzie ona jest ? - podniósł się i patrzył na nią przestraszony, ale z nadzieją
- Nie wiem, to znaczy, nie wiem, czy dalej tam jest...
- Gdzie ? ! - krzyknął już Niall
- W Londynie w Royal Marsden. Przepraszam...
- Boże ! - przytulił ją do siebie - Chodźmy stąd, jedźmy już, błagam !
- Ale...
- A dla swojego wynajęłaś detektywa, nie powiedziałaś nawet rodzicom, że żyję, że ma dobrą pracę, że przyjeżdżasz do niego ! Złamałaś wszystkie zasady, żeby go znaleźć ! Daj mi zrobić chociaż to dla mojej siostry...
- Jedźmy.

Aria spakowała wszystkie swoje rzeczy, trochę ubrań Mike'a dla Niall'a, trochę prowiantu. Pożegnała się z bratem z bólem serca. Jakby jej się serce ponownie rozpadało na dwie części. Pojechali do Shannon, wsiedli w najbliższy samolot do Londynu. Następnego dnia z samego rana byli już w Anglii. Jeszcze nigdy Irlandczyk nie był tak szczęśliwy. Jakby jego życie znów nabrało sensu. Złapali taksówkę i pojechali do szpitala. Korki na drodze, były niesamowicie długie. Normalnie trasę przebyłoby się w zaledwie półgodziny, teraz zajęło im to ponad godzinę. Szybko wybiegli, kiedy kierowca się zatrzymał. W recepcji zapytali się o Julie Horan. Niall zaczął się kłócić z pielęgniarką, kiedy powiedziała, że nie może udzielić o niej informacji. W końcu pokazała mu jedynie pokój, w którym leżała. Wjechaliśmy windą na drugie piętro. Stanęliśmy w drzwiach do pokoju numer 214. Chłopak powoli otworzył drzwi. W łóżku spała trzynastoletnia dziewczynka. Miała długie jasne blond włosy. Chłopak podbiegł po łóżka i przyklęknął przy nim. Aria zobaczyła jak łzy skapywały na podłogę. Julie się obudziła. Jej nieprzytomne jasnoniebieskie oczy spojrzały na Niall'a. 
- Dalej śnię ? - zapytała dziewczynka
- Na szczęście nie - powiedział zapłakany, acz szczęśliwy chłopak
- Jak Ty mnie ? Skąd ? - zaczęła zadawać pytania, ale kaszel jej przeszkodził
- To już nie jest ważne, jak mogłaś kazać rodzicom tak kłamać ? - powiedział
- Nie chciałam, żebyś mnie widział w takim stanie...
- Nie obchodzi mnie jak się czujesz, ale że w ogóle żyjesz ! Cokolwiek się stanie ja przy Tobie będę, pamiętaj - przytulił się do niej.
Aria się wzruszyła i wyszła na korytarz. Zostawiła w pokoju radosne rodzeństwo. Usiadła na ławce przed pokojem. Wyciągnęła telefon i najpierw napisała na TT "Cokolwiek się stanie w najbliższym czasie, wiedzcie, że chciałam dobrze. Niedługo cały czar z moją osobą pryśnie jak bańka mydlana, ale ile można się ukrywać pod maską prawdy, skoro się już ją mówi to powinno się to robić dumnie i odważnie. Ja tego najwyraźniej nie potrafiłam, ale teraz nadszedł czas, kiedy wszystko się zmienia...". Potem wybrała numer taty, chwilę się zastanowiła i w końcu nacisnęła zieloną słuchawkę. Parę sygnałów, aż w końcu odebrał.
- Aria ? - zapytał zrozpaczony głos w telefonie
- Cześć, tato - odpowiedziała
- Nic Ci nie jest, wszystko w porządku ? - dopytywał się
- Tak, tak, w porządku. Dzwonię, żeby powiedzieć, że jeszcze dzisiaj będę u siebie, w hotelu i podpisze kontrakt, że zrzekasz się Columbii. Zostanę w Anglii i pójdę do UCL, ale pod warunkiem, że pokażę się światu i połowa gazety będzie moja w dalszym ciągu. 
- Jak chcesz, zgadzam się, byle żebyś nie uciekała. Gdzie w ogóle byłaś i gdzie jesteś ?
- Jestem już w Londynie w szpitalu, odwiedzamy siostrę Niall'a, a ja byłam wcześniej w Irlandii u mojego brata...
- Jak to ? W sensie u Mike'a ?
- Tak...
- Jak on sobie radzi ?
- Ma dom, pracę, mnie, Gusto, mogę nawet powiedzieć, że bardzo dobrze.
- Naprawdę ? Jak ja się cieszę, gdybym mógł tylko cofnąć czas...
- Teraz na to za późno, ale to Mike wybrał, że odejdzie, wtedy raczej nie był sobą. Ciężko mu było wybrać cokolwiek. Ale teraz jest dobrze.
- Cieszę się... Czekamy, kochamy Cię wszyscy, pamiętaj - dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko się rozłączyła. Weszła z powrotem do pokoju, rodzeństwo świergotało radośnie. Nastolatka powiedziała, że jedzie do Mercure'go i się zobaczą jutro. Pożegnali się, a ona zbiegła po schodach, złapała taksówkę i pojechała do domu.

W holu przywitał ją Jay. Mówił jak to wszyscy się martwili i takie tam. Jej rodzice pojechali do siebie, na przedmieścia, a chłopcy (za co Jay dziękował niebiosom) już się pakowali. Aria zdziwiona pobiegła szybko do windy. Głos w windzie przywitał się zaraz po włożeniu klucza do dziurki. Gdy winda otworzyła się znowu zobaczyła swój apartament. Wszędzie były porozrzucane ubrania, śmieci, dokumenty. Zobaczyła, że kolejne ubrania wylatywały z garderoby chłopaka. Podeszła bliżej i zobaczyła jak Harry wyrzucał wszystkie ubrania. Nie wiedziała co powiedzieć, widziała, że był zły, wręcz porządnie wkurzony. Dziewczyna chrząknęła, chłopak się obrócił, gdy tylko ją zobaczył od razu do niej podbiegł i się przytulił. Jej torba, którą miała na ramieniu spadła na podłogę. W końcu postawił ją na ziemię i patrzył się na nią, jakby nie widział ją od lat. Wyglądał trochę jak szaleniec, miał włosy w nieładzie, widać, że nie spał cały jej pobyt po za domem, miał na sobie szary, brudny dres.
- Wyglądasz zupełnie inaczej, jakbyś była w SPA - ona się zaśmiała
- Byłam tylko w Irlandii, u brata. A Ty wyglądasz jakbyś był szalonym naukowce u progu przełomu - on jedynie się uśmiechnął - Co robisz ? I czemu mój pokój wygląda jak po wizycie tornada ?
- Ja wyobraź sobie się pakuję, a nie miałem czasu sprzątać, bo zamartwiałem się o jakąś dziewczynę, która pojechała sobie do brata...
- Gdzie będziesz mieszkał, jak już się wyprowadzisz ? - zapytała
- Myślałem, że BĘDZIEMY mieszkać, w naszym nowym domu, na przeciwko Alex. Skończyli remont, Lucy ich pogoniła, a wczoraj musieliśmy wypełniać masę papierów, stąd tyle tu dokumentów. 
- Czyli wyprowadzam się razem z Tobą ? Dobrze wiedzieć, ale skąd wiesz, że w ogóle zostaję w Londynie ?
- Miałem nadzieję, nic więcej... - usiedli razem na łóżku
- To dobrze, bo zostaję - pocałowała go w czoło

Po paru godzinach sprzątania, pakowania się i śmiechów, w końcu, gdy było już po północy skończyli. Całe ich życie, ubrania, meble, kosmetyki, elektronika było spakowane w pudłach. Stali i patrzyli na ilość kartonów piętrzących się przed drzwiami windy. Wrócili się i położyli na łóżku. Patrzyli w gwiazdy, tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy tu przyszli. 
- To jak jest, w sensie między nami ? - zapytał Harry po długim milczeniu
- Nie wiem... Kocham Cię, to jedyne co wiem.
- Ja Ciebie też... A Niall ?
- Znalazł siostrę, swoją małą Julie. Zrozumiał, że nie kochał mnie tak jak myślał, że kocha... Teraz jest u niej w szpitalu, lekarze mówią, że potrzebne jest jej nowe serce, jest pierwsza na liście, mówią, że nie ma szansy, by się nie udało. Tak więc, przez całe te wakacje Niall będzie siedział w szpitalu, aż Julie wyzdrowieje. Jestem szczęśliwa za niego, po prostu.
- W końcu będzie szczęśliwy. 
- Nom... Właśnie i zadecydowałam, że powiem światu kim jestem, skończę z tym i będziemy mogli normalnie żyć, chociaż pewnie nie do końca, ale grunt, że ze sobą. O ile jeszcze będziesz chciał...
- Chcę, dobrze wiesz, że chcę, ale żałuję, że mi nie zaufałaś w pełni... Ale nie zostawię Cię, chociaż obiecaj, że nie wykręcisz mi już takiego numeru.
- Obiecuję... - pocałowali się na zgodę.

* * *
Minęły dwa tygodnie od całego zdarzenia, teraz cała dziewiątka przyjaciół podenerwowani siedzieli w studiu do "Fill Me Up With Music". Zaraz mieli powiedzieć co stało się przez całe trzy tygodnie ich życia. 
- Na pewno to dobry pomysł ? - zapytała Lucy - Chcecie tego ? - wszyscy pokiwali głowami. Techniczny powiedział, że za pół minuty wchodzą na wizję. Cały program był na żywo, więc nie mieli wyboru, albo tak, albo nie. Prezenterka zaczęła ich zapowiadać :
- Zaraz poznacie dziewiątkę przyjaciół, piątkę z nich na pewno znacie. Ta paczka przyjaciół ma zamiar opowiedzieć nam co się u nich działo przez ostatnie tygodnie. Na pewno ich znacie. W końcu to najlepszy boysband w Wielkiej Brytanii ! Przed państwem One Direction ! Powitajmy ich gorącymi brawami. - cała dziewiątka zajęła miejsca na kremowej kanapie na przeciwko prowadzącej - Jessie J. - Witam was wszystkich. Powiem wam, że to się wyda dziwne, ale nie znam jedynie Ciebie - wskazała na Lucy.
- To nie dziwne, po prostu ja nie jestem sławna - zaśmiała się - Jestem Lucy, nowy manager zespołu. - pomachała do ludzi siedzących na widowni
- Miło mi, to tak, to jest Alex, nasza niesamowita zdolna felietonistka, to jest Danielle, genialna tancerka, to jest Aria, nie mam pojęcia, czym się zajmujesz, a przecież Cię znam - zaśmiała się 
- O wszystkim w swoim czasie - odpowiedziała Aria
- Jak chcesz, słonko, a to jest Niall, Harry, Louis, Zayn i Liam ! - oklaski ucichły - Tak więc, co działo się przez ostatnie parę tygodni i skąd w ogóle się znać, jak do tego doszło ?
- Ja pierwszy poznałem Arię, od tego wszystko się zaczęło - powiedział Niall - Poznaliśmy się na dworcu, ona siedziała na ławce, a ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, więc podszedłem do niej. Potem poszliśmy na herbatę do najlepszej herbaciarni w Londynie, mianowicie "Granny's Afternoon". Potem opowiedziałem jak to mamy źle mieszkając, w tym cholernie ciasnym busie, więc Aria zaproponowała nam pobyt u niej. Ale nie, to nie mógł być normalny dom, tylko hotel Mercure. Uwierzycie, dziewczyna ma na własność hotel ? - widownia zaczęła się śmiać
- Ale przecież chłopcy jej nawet nie znali, Ty tak samo poszliście do hotelu, nie znając nawet dziewczyny, która was zaprasza ? - zapytała Jessie
- Niall napisał do nas, że ma świetne wieści i żebyśmy się spotkali w parku - mówił Hazza - Tam wpadłem na Arię i tak się poznaliśmy. Boleśnie, ale fajnie.
- Potem zaproponowała nam apartamenty w hotelu, gdy sama miała swój na dachu - powiedział Zayn
- Niesamowity apartament ! - dodał Liam - Widać gwiazdy, bo sufit jest ze szkła. Jest tam wszystko co potrzebne, nawet niektóre rzeczy się wysuwają z nikąd - zaśmiał się
- Potem poznaliśmy Alex, mieliśmy iść na pokaz Calvin'a Klein'a, ale speszył się - zaśmiał się Lou - Grunt, że to nie wypaliło, bo dało mi to czas na poznanie tak niesamowitej dziewczyny, jaką jest Alex.
- Tak, a mi Arię. Nie ma takich drugich na świecie - dopowiedział Harry
- A co z Eleanor ? - zapytała zdziwiona prezenterka
- Nie wiem, czy wypada mi mówić o tym jak się zrywa z kimś w telewizji na żywo - zaśmiał się Louis
- Mów, przecież i tak świat się dowie - nakłaniała go Jess
- Nie było nam pisane i tyle, popełniła parę głupot, chociaż wyszło nam to na dobre.
- Parę ? - zdziwił się Niall - Zrobiła jedną i to dużą !
- Zamknij się, kochanie - powiedział Louis słodko, widownia wybuchnęła entuzjastycznym śmiechem
- Co potem ?
- Wyjazd nam jezioro, napisanie nowego kawałka, jeszcze bardziej zakochanie się w Arii - powiedział Harry, patrząc jej głęboko w oczy
- Oj, słyszałam, że już jest w oprawie muzycznej, niedługo wejdzie na rynek, nie możemy się doczekać ! To już koniec historii ?
- Nie, jak wróciliśmy z nad jeziora okazało się, że Aria musi wyjechać, albo będzie musiała zaprzestać pracować. Jednak po ucieknięciu z domu i namyśle zdecydowała się wrócić i oznajmić coś światu - zapowiedział Niall
- Słuchamy - powiedziała prowadząca
- Tak więc, mój tato to bogaty biznesmen, ma na własność hotel, firmę, wytwórnię Columbia, oraz gazetę "Be Beautiful". 
- Alex tam pracuje. Czyli rozumiem, że twój ojciec to Wielki Hemphrey ?
- Tak, dostałyśmy razem z Alex pracę w tym magazynie, ona pisała wraz ze mną rubrykę. 
- Jak to ?
- Ona była Alex Heron, a ja zwykłym chowającym się w cieniu Anonymous Truth Teller. - zapadła głęboka cisza
- Teraz wiem ! - zaśmiała się piosenkarka - Rozmawiałyśmy na premierze jednej z londyńskich sztuk. Dziękuję za niesamowity artykuł o mnie, jestem bardzo wdzięczna.
- Proszę, wiesz, ja nie kłamie - zaśmiała się, widownia dalej milczała
- Co teraz będziecie robić, po powiedzeniu prawdy, znalezieniu miłości ?
- Myślę, że będziemy normalnie, chociaż to nie możliwe prowadzić życie. Od tego roku szkolnego pójdziemy do UCL, zamieszkamy razem. No chociaż ja będę mieszkać u Alex, razem z Lucy i Danielle, a chłopcy po drugiej stronie ulicy. Pewnie i tak będziemy nocować razem. Takie z nas papużki nierozłączki.
- A dalej będziesz pisać do gazety ?
- Nie, nie mogę, moja szkoła mi tego zabroniła, to był warunek pójścia tam. Musiałam się z tym pogodzić.
- Ale nie zamartwiamy się tym, tylko idziemy naprzód - powiedział Harry
- Zaraz po programie będziesz miała miliony wywiadów, jestem szczęśliwa, że wybraliście właśnie mój program ! Ale teraz czas już się kończy, jesteście wielcy. Dziękuję raz jeszcze - widownia zaczęła bić brawa, a oni zeszli z wizji.

Od Autorki :
To był przedostatni rozdział, ostatni będzie, jutro, pojutrze, jeszcze nie wiem. Wtedy podam wam też mojego nowego bloga. Mam nadzieję, że podobała wam się cała moja seria rozdziałów o ATT. Jestem dumna z tych, którzy przeczytali wszystkie i trwali ze mną przez te wszystkie tygodnie pracy. Kocham Was ! To właśnie wy napędzaliście we mnie to coś co dawało mi pisać : ) . Jeszcze raz dziękuję wam < 3

11 komentarzy:

  1. BOŻE! to jest NIESAMOWITE!!!! <3 uwielbiam tego bloga i czekam na następnego... a ten nowy też będzie o 1D????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też będzie, gdyby nie był o 1D to pewnie nawet nikt by go nie czytał : P

      Usuń
  2. Ale szkoda, że już kończysz :( Ne mogę się doczekać kolejnego bloga. Dodawaj ten następny rozdział jak najszybciej bo umrę xx

    <3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę będziesz musiała poczekać, bo chcę, żeby był dłuższy, a ciężko tak, bo to zwykły epilog : /

      Usuń
    2. czekam cierpliwie <3
      mogłabyś looknąć do mnie ?? xx
      http://youreyesismylife1d.blogspot.com/

      Usuń
  3. czekam juz na ten ostatni rozdzial cociaz z bolem ze to juz koniec. ;[ ale na szczescie zaczynasz drugiego bloga wiec to zaleczy moja zlamane serce. hah ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za wyczekiwanie, mam nadzieję, że kolejny wam się spodoba : D

      Usuń
  4. Jakie cudowne! dziewczyno jesteś wspaniała ah!
    Nie wiem co napisać nie potrafię wyrazić tego jak ta historia mną wzruszyła < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, mnie wzruszają wasze komentarze < 33

      Usuń
  5. Ja ci dam przedostatni..........
    Jeśli już zamierzasz kończyc to zaczniesz jakies nowe opowiadanie, prawda.??
    Czekam na ostatni rozdział .... mam nadzieje ze będzie długi i pełen emocji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zacznę nowe opowiadania, ale ostatni nie będzie jakiś tam super emocjonujący, zwykły epilog i tyle : P

      Usuń