Witam !

Cześć wszystkim czytelnikom !
Jestem Autorką tej książki i dziękuję za zaglądnięcie na tę stronę, bo każdy czytelnik się liczy. Jeżeli wam się spodoba, bądź macie jakieś uwagi co do tekstów, rozdziałów, to piszcie w komentarzach, bądź na moją skrzynkę pocztową. Każdy komentarz i wiadomość przeczytam i odpowiem. Proszę jedynie o nie kopiowanie treści, czy pomysłu, bo w końcu nie wymyślam tego od tak, trochę nad tym pracuje, aż w końcu urodzi się pomysł.

Bo każdy czytelnik się liczy !
Autorka

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 1 - Chłopak Z Przystanku

Siedziała na ławce przy dworcu autobusowym. Jej walizka leżała obok. Ona jedynie patrzyła w przestrzeń, nie chciała się stąd ruszać, ani nawet tu zostać. Była tu już, chyba dwudziesty raz, ale ani razu nie zwiedziła, tego jak zawsze określała "najbardziej niesamowitego, zaskakującego i najbardziej romantycznego miasta na świecie". Chodziło jej o Londyn. 
Ta dziewczyna to Aria, ludzie znali ją jako Anonymous Truth Teller. To zupełnie inna historia i niech tak na razie zostanie. To jej tajemnica i nikt nie chcę jej okryć, bo to jeszcze nie ten czas. Przyjeżdżała do Londynu na kilka tygodni, choć na wakacje zawsze zostawała, bo nie chciała wracać tam skąd była. Nikogo tu nie znała, miała tu mieszkanie, nawet kilka. Z resztą sami wszystko zobaczycie. 
Rozmyślania dziewczyny przerwał chłopak, który wyglądał zupełnie jak ona. Nic już nie wiedział, nie chciał nic, był zmęczony wszystkim. Usiadł obok niej. Był to średniego wzrostu blondyn, miał jasną cerę i podkrążone oczy. Miał na sobie ubrudzone trampki, jeansy, ciemno niebieski t-shirt i bejsbolówkę. Nie żądał od dziewczyny rozmowy, po prostu obok usiadł. Ale Aria sama nie wytrzymała.
- Jest aż tak źle ? - spytała nieznajomego, on spojrzał na nią, dokładnie jej się przyjrzał. Była to brunetka o długich prostych włosach, brązowych głębokich oczach, malutkim nosie i różanych policzkach. Miała na sobie kremową spódniczkę z czarnym paskiem i także kremową koszulę z czarnymi wstawkami. Obok zauważył torbę podróżną i mniejszą jeszcze przewieszoną przez ramię. Dziewczyna była zgarbiona, ręce oparte były o kolana, a na jej prawej dłoni wisiały różnokolorowe kostki do gitary przyczepione do bransoletki, która ani trochę nie pasowała do jej klasycznego stroju. Na lewej ręce nosiła zegarek, wyglądał staro, a zarazem niesamowicie, był zrobiony ze skóry o kolorze jasnobrązowym, sam pasek wyglądał niesamowicie, był szeroki, a na nim były trzy dziurki i klasyczne zapięcie. Chłopak zdał sobie sprawę, że dziewczyna jest odważna i nie przejmuje się zdaniem innych, była ładna i zgrabna. Działaniem motywującym do rozmowy z nią był fakt, iż ona nawet nie spojrzała na niego, a nawet gdyby to nie zauważyła, że jest on "sławny", czy ładny, więc odpowiedział :
- W sumie to nie wiem, ale nie mamy gdzie mieszkać, bo jest kolejny remont, a nasz manager nie polubił naszej piosenki, bo uważa, że jest zbyt "gitarowa", cokolwiek to znaczy, a ja mam już dość jego i moich kumpli, ciągle się kłócimy, ale to pewnie przez mieszkanie w autobusie, nie możemy wrócić do domów, bo teraz to niby nasz autobus nim jest. - odpowiedział chłopak szybko i zwięźle, dziewczyna poznała jego akcent, był Irlandczykiem z klasą, to jak się wypowiadał świadczyło o jego poziomie. 
- Kumple ? No to ciężko, czemu akurat w autobusie ? Może ciepła herbata ? Mi zawsze pomaga, ulicę stąd jest śliczna herbaciarnia, co Ty na to ? Wyżalisz się nieznajomej i może będzie lepiej ? - zapytała Aria, chciała być miła, choć nawet go nie znała, chciała mu pomóc. W głębi zawsze była miła, chociaż osoby z którymi była kiedyś w szkole, jej najbliżsi znajomi, uważali ją za sukę i wredną zołzę. Mówili o niej najgorsze rzeczy, ale ona zawsze udawała, że to nic i się nie przejmowała, chciała być twarda, dlatego była Anonimowa.
- Jestem w zespole tak w ogóle, kumple z zespołu. Jest nas razem pięciu, nasz dom jest remontowany, więc mieszkamy w busie, atmosfera jest napięta, ale jakoś dajemy radę, no znaczy oni, bo ja, jak widać, już nie. Z chęcią, tego mi właśnie trzeba. Jestem Niall, tak krótko mówiąc.  - sprostował i wyciągnął ku niej rękę z dumną miną
- Aaa, One Direction ? Czytałam o was, nawet pisałam, znam chyba każdy muzyczny zespół, który coś osiągnął, lub jest ku temu szansa. To w sumie można nazwać moją pracą, w każdym razie - wstała, zrobiła dyg i się zaśmiała - Jestem Aria, miło mi. No to chodźmy. - wzięła torbę i torebkę. Ruszyli razem ku herbaciarni pod nazwą "Granny's Afternoon".
- Daj podniosę, w końcu to Ty będziesz osobą, która będzie mnie znosić przez ten czas. - zabrał jej torbę - A co jest z Tobą nie tak ? Zapewne masz gdzie wracać, po drugie jesteś w Londynie, jedynym z najcudowniejszych miast świata, a po trzecie jak taka dziewczyna może się nie uśmiechać ? - zaśmiał się
- Po prostu, nie chcę iść do mojego apartamentu, bo nie czuje się jak w domu, po drugie nikogo tu nie znam, chociaż spędzam tu wakacje już trzeci rok, a co jakiś miesiąc przyjeżdżam tu na tydzień, może dwa, po trzecie jak "taka" dziewczyna? Nie rozumiem, bo raczej ja się nie wyróżniam tak bardzo na ulicy jak Ty ?  I jak to możliwe w ogóle, że nie łażą za Tobą jakieś fanki, w końcu z Ciebie taki gwiazdor. Po za tym, nie lubię przyjeżdżać tu w wakacje, bo zawsze widzę roześmianych nastolatków, a ja też nim jestem i mnie to przerasta, bo nikogo nie znam i nie mogę się cieszyć tym miastem, chociaż jak przyjeżdża moja przyjaciółka Alex to chodzimy po teatrach, kinach i pokazach mody, ale ona też jak Ty jest sławna i nie może sobie na to za często pozwolić, ale zawsze z nią pod koniec dnia rozmawiam przej Skype'a. - wymusiła uśmiech dziewczyna, po czym Niall otworzył jej drzwi do Babcinej Herbaciarni. Usiedli przy stoliku w rogu i zamówili dwie malinowe, gorące herbatki.
- Alex ? Taka malutka brunetka, co pisze do gazet i jest najmłodszym felietonistą w UK. Pisze do gazety "Be Beautiful", ma taki dział razem z kimś co się nazywa... Czekaj, zaraz znajdę, mam to na twitterze - zaśmiał się i wyciągnął telefon, czarnego iPhone, czyściutkiego i nietkniętego. Widać, że dostał go nie dawno. - Oo, mam. Z kimś co tweetuje ciągle prawdomówne rzeczy, jak ja to mówię - Anonymous Truth Teller. Ten ktoś co to pisze to tchórz, bo się boi. Nie wiem czego, ale nie powinien się bać pokazać, ale jego dział w tej gazecie jest naprawdę dobry, może nawet lepszy od twojej Alex, bez obrazy - uśmiechnął się, gdy starsza pani w fartuszku przyniosła im dwie parujące herbaty. Napili się, po czym oboje od razu krzyknęli, że się poparzyli. 
- Zawsze to robię - zaśmiała się młoda dziewczyna - muszę się poparzyć, choćby nie wiem co. W każdym razie ten ATT, może boi się, że ludzie go zniszczą, już go trochę podniszczają, ale się nie daje, bo oni nie wiedzą kim on jest. To chyba dobre, co ? - napiła się jeszcze raz herbaty, ale tym razem podmuchała
- Może i tak, ale to nie zmienia faktu, że to tchórz - w pół zdania przerwał im dźwięk sms-a przysłanego na telefon muzyka - O, Harry do mnie napisał, że nasz dom będzie gotowy za 3 tygodnie, już nam datę wyznaczyli, co za ludzie ! Nie wytrzymam już, wolę spać na ławce w parku... Chociaż pewnie też by powiedzieli, że to za daleko od studia. Nawet hotelu nie chcą nam wynająć, bo to będzie za drogo. No świetnie, jak ja tego nienawidzę, to jest najgorsze w byciu tym czym jestem, bo muzykiem nazwać tego nie mogę... - mówił z przejęciem chłopak
- Możecie spać u mnie, że tak się porządzę. Co Ty na to ? Odpowiada Ci hotel Mercure ? - zapytała się i wyciągnęła swojego czarnego Blackberry i napisała szybko sms-a. - w każdym razie już za późno, bo napisałam, że mają wam przygotować na mój koszt pięć pokoi.
- Eee ? Jesteś cudotwórczynią, ale jak to na twój koszt ? Po za tym, tak nie można, będzie mi głupio. Chłopakom pewnie też. Jesteś świetna, ale nie możemy... Może kiedy indziej.
- Niall, już i tak za późno, jasne ? - kolejny dźwięk dostarczonego sms-a im przerwał, tym razem do niej. Szybko spojrzała - No za późno, mają najlepsze cztery penthouse'y, wszystkie koło mojego, jeden będzie spał u mnie, okej ? No to chodź pokażę Ci jak wszystko w moim świecie wygląda - zaśmiała się, po czym wstała, zapłaciła za herbaty, wzięła go za rękę i wybiegli z budynku. Po biegli wzdłuż ulicy, przebiegli na drugą stronę do parku. Powoli zaczynało się ściemniać, piękny zachód słońca ogarniał Londyn. Usiedli na ławce w centrum parku. Na wprost nich wzbijał się ogromny budynek hotelu Mercure. Jasno różowy napis nazwy hotelu przedzierał niebo. 
- Rozumiem, że to koniec negocjacji ? Mamy mieszkać w najlepszym hotelu w Londynie bez żadnych kosztów ? - spytał szczęśliwy, choć zmieszany chłopak.
- No, kosztem jest znoszenie mnie przez 3 tygodnie, tak ?
- Ale to będzie przyjemność ! Nawet mnie nie znasz, a co dopiero chłopaków i chcesz z nami mieszkać ? Oferujesz nam mieszkania i to w hotelu i to takim dobrym. Ech...
- Nie marudź, pomyśl po prostu, że jestem dobrym człowiekiem. Słyszysz ? - położyła palec na ustach.
Muzyka, wsłuchali się oboje i usłyszeli z głośników, które były rozstawione po całym parku jej ulubioną piosenkę "Fly Me To The Moon" Franka Sinatry. Rzuciła rzeczy i wstała z ławki.
- Napisz do facetów, żeby przyszli jak najszybciej pod Mercure'go, okej ? - po czym wsłuchała się w piosenkę i zaczęła swingować, bawić się, skakać po ławkach i obracać się dookoła latarni jak w musicalach. Chłopak szybko napisał to o co prosiła i dołączył do niej. Tańczyli razem, śmiali się i po prostu bawili. Aria po raz pierwszy czuła się tak dobrze w nieznanym jej dotąd mieście. Zmiana piosenki, a oni zmęczeni padli na ławkę.
- Dobrze tańczysz jak na dziewczynę - zaśmiał się Niall
- A Ty jak na muzyka - odgryzła się jego wybawicielka, on przysunął się do niej na odległość paru centymetrów i zaczął szeptać jej do ucha
- Jesteś niesamowita, ale żeby nam się nie nudziło to zafunduję Ci najlepsze 3 tygodnie wakacji w życiu, zaczynając od teraz. - po czym szybko się odsunął, dotknął jej kolana i krzyknął - GONISZ ! - ona cała roześmiana zaczęła biec za nim, biegła co sił, w końcu go dogoniła przy zakręcie i złapała za rękę, odpowiedziała mu tym samym i zaczęła uciekać. Biegła jak najszybciej potrafiła, obróciła się, by zobaczyć czy Niall jest za nią, ale nagle się potknęła i upadła. 
Otworzyła oczy i  zobaczyła, że leży na kimś. Tym kimś był wysoki, przystojny chłopak w kręconych włosach, o ślicznych niesamowitych, niebieskich oczach. Szybko wstała i podała rękę chłopakowi. Otrzepała sobie spódniczkę, i jego kremową marynarkę, miał też na sobie jeansy i trampki, typowy nastoletni anglik, na jego t-shircie była jej ulubiony cytat : "Be careful of love. It'll twist your brain around and leave you thinking up is down and right is wrong."
― Rick RiordanThe Battle of the Labyrinth 
- Co do jasnej... - chłopak zaniemówił, bo właśnie spojrzał na dziewczyna, była piękna. Przeprosił ją szybko i otrzepał jej koszulę, po chwili szybko przybiegł Niall. Potem doszli pozostali członkowie zespołu. Wszyscy zostali przedstawienie i tak właśnie zaczęły się najpiękniejsze trzy tygodnie Arii. 

Od Autorki :
Do Kolejnego Rozdziału ! - Anonymous Truth Teller

2 komentarze:

  1. no to zapowiada się zajebiste dzieło :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział, masz talent do pisania <3

    OdpowiedzUsuń