Aria i Harry wyszli z restauracji. Jak przewidział około trzydzieści dziewczyn stało przed budynkiem i czekały na idola. Zakochani wzięli się za ręce, spojrzeli na siebie nie pewnie i ruszyli ku tłumowi. Hazza podpisywał plakaty i śmiał się wraz z fanami. Jego ukochana wdziała uśmiech na twarz i szła za chłopakiem.
- Jesteście parą ? - zapytała bardzo podekscytowana fanka
- Tak jakby - zaśmiała się Aria
- Czyli jesteście, ale nie chcieliście się zbytnio ujawniać ? - zapytała inna
- No coś w ten deseń, jestem Aria, tak na marginesie - powiedziała i podała rękę jednej z pytających fanek
- Miło mi, ja jestem Jenny. Ładna jesteś i młoda, w sensie młodsza niż Caroline - powiedziała nowo-poznana dziewczyna
- Tak, w tym wypadku jestem - zaśmiała się - W sumie to jestem młodsza od Harry'ego o dwa lata, ale nic nie wiesz - przyłożyła palec do ust, obie się zaśmiały
- Ile już jesteście razem ? - wtrąciła towarzyszka Jen
- Oj, no nie wiem, coś może tydzień ? Nie jestem pewna, dni strasznie szybko zlatują przy takim przystojniaku jak on - zachichotała Aria
- Się nie dziwię, fajna jesteś, masz może Twittera ? - zapytała fanka
- Tak, ale tak jakby jest nie mój, za parę dni się dowiecie o co chodzi, to będzie "buuuum!" - zaśmiała się
- No to czekam, jak wyjazd nad jezioro ? Dowiedziałyśmy się od Danielle - powiedziała kolejna dziewczyna, przepychająca się do Arii
- Bardzo miło, jejku, nawet nie wyobrażasz sobie jak cudownie tam jest ! A i jeszcze singiel jest w nagraniu. Taki newsik dla was - powiedziała podekscytowana dziewczyna Harry'ego
- Naprawdę ? - fanki, aż nie mogły uwierzyć
- Tak ! - potwierdził Harry, krzycząc z daleka, nie widać nawet go było w tłumie dziewczyn - Dobra, ale my się musimy powoli zbierać, bo jest już po północy, a my mamy jutro bardzo ważne spotkanie, więc musimy się wyspać - podszedł do Arii, złapał ją za rękę - Cześć wszystkim ! - pomachali do fanów
- Pa, do zobaczenia - powiedziała Aria i poszli wzdłuż ulicy, skręcili i wsiedli do taksówki. Pojechali na około do Mercure'ego. Powoli weszli do hotelu. Przywitali się z Jay'em i wjechali windą do swojego pokoju. Aria rzuciła torebkę na pufę i poszła się umyć. Harry poszedł przebrać się w piżamę i położył się do łóżka. Wziął telefon do ręki i sprawdzał tweety znajomych. Pierwsze co to napisał "Pięknie spędzony wieczór, miłe zakończenie i ulga leżąc w łóżku z ukochaną xx". Nie minęła minuta jak zobaczył pierwsze odpowiedzi, kim jest jego ukochana, czy też, że pięknie wyglądają razem, czy życzenia dobrej nocy. Odłożył telefon i czekał, aż Aria wyjdzie z łazienki. Nie musiał czekać długo, ukochana wyszła przebrana w piżamę i wsunęła się pod kołdrę obok niego. On objął ją ramieniem.
- Widziałaś jak bardzo polubili Cię moje fanki ? Nic do Ciebie nie mają, przynajmniej te, które wiedzą o Tobie. Mówiłem, że dobrze Ci pójdzie - pocałował ją w czubek głowy
- Tak, dopóki nie dowiedzą się gdzie pracuję. - powiedziała niechętnie
- Daj spokój, mnie to nie zraziło, tylko bardziej Cię pokochałem - uśmiechnął się
- Ale to Ty, a to one... Zupełnie co innego...
Następnego ranka Aria obudziła się wypoczęta. Wstała i poszła się ubrać. Spojrzała na śpiącego chłopaka i aż jej się miękko na sercu zrobiło. Ubrała kwiecistą sukienkę i trampki. Związała włosy w kucyk. Gdy wychodziła z łazienki zobaczyła wyciągającego się nastolatka na łóżku.
- Dzień dobry, kochanie ! - przywitał ją sennym głosem
- No cześć, śpiochu - odpowiedziała mu - Wstawaj. Ja jadę zaraz na lotnisko po rodziców, jak chcesz to możesz jechać ze mną, tylko musiałbyś wstać - uśmiechnęła się
- Dotrzymam Ci towarzystwa i wstanę.
Państwo Hemphrey wyszli z lotniska ciągnąc za sobą walizkę i asystenta. Aria zamachała do nich z drugiej strony ulicy. Rodzice wsiedli do limuzyny, którą przyjechała córka. Asystent wsiadł koło szofera.
- Cześć, w końcu widzę was razem - powiedział pan Hemphrey i przytulił córkę
- No w końcu, jak ja się stęskniłam - powiedziała jej matka
- Nie tylko Ty - uściskała rodziców - A to jest Harry, jeden z twoich pomniejszych dobrze wydanych pieniędzy - zaśmiała się Aria i przedstawiła chłopaka rodzicom
- Miło mi poznać, moje pieniądze - roześmiał się
- Nawzajem - podał rękę mężczyźnie - Jak państwu minął lot ? - zapytał grzecznie
- Ho ho ! Jeszcze ma maniery, już go lubię - powiedział rubasznie pan Hemphrey
- Skończ już, tato, nie pogrążaj się - powiedziała córka - Sean jedź już do domu moich rodziców. Właśnie jedziemy do was, wy się rozpakujecie i takie tam, a potem wieczorem przyjeżdżacie do mnie na kolacje ?
- Tak, żeby nie zrobić zamieszania, czy coś. Kto będzie na kolacji ? - zapytała jej mama
- Simon, Alex, Lucy, Danielle, to dziewczyna jednego z chłopaków z One Direction, no cały ten zespół, wy i ja - powiedziała radośnie się uśmiechając
- Lucy ? - ucieszyła się matka
- Tak, wróciła z podróży i chłopcy zaproponowali jej pracę jako ich managera, tak bardzo za nią tęskniłam.
- Pocieszne z niej dziecko, szkoda, że nie pójdziecie dalej razem do szkoły, zawsze miała na Ciebie taki dobry wpływ - mówiła pani Hemphrey - No, ale życie płynie dalej i trzeba się z tym pogodzić, prawda, córciu ?
- Okropna jesteś, wiesz ? - powiedziała ironicznie Aria
- Jesteśmy ! - powiedział głos zza szyby dzielącej limuzynę
- Nareszcie, do zobaczenia córciu i Ty, młody człowieku, widzimy się na kolacji - pożegnał się tato Arii i wyszedł wraz z żoną z auta. Usłyszeli jak klnie, gdy zamykał bagażnik, bo sobie palce przytrzasnął. Szofer pomógł zanieść bagaże, wsiadł z powrotem za kierownicę i pojechali go hotelu.
- Klnie dosłownie jak Ty - zaśmiał się Harry
- Mam to po tacie, najwyraźniej - odpowiedziała dziewczyna
- Coś taka smutna ? - przysunął się do niej muzyk
- Nic, po prostu chcę mieć już to za sobą, żeby wrócili do Polski razem ze mną, a nie, owijają w bawełnę, czy coś... Wkurza mnie to - powiedziała i po cichu pod nosem zaczęła przeklinać, chłopak się znowu roześmiał
- Daj spokój, po kolacji jadą, więc nic się nie dzieje.
Aria szykowała się do rodzinnej kolacji. Miała na sobie kremową sukienkę, po raz pierwszy balerinki, a nie trampki i naszyjnik ze złotym serduszkiem. Właśnie ubierała kolczyki, gdy Harry wszedł do łazienki, miał w rękach dwie marynarki, jedną czarną, a drugą kremową.
- Mam dylemat. Która ? - dziewczyna wskazała kremową - Dziękuję, chyba po raz pierwszy się tak denerwuje, to aż dziwne. Łał, po raz pierwszy widzę, że Ty się denerwujesz, bo masz na sobie coś innego po za trampkami. Dziwne... - roześmiał się, żeby rozładować stres
- Też się czuję, niezbyt komfortowo, przyznam, chłopcy już gotowi ? Bo Alex i Lucy dzwoniły, że są już na dole, tylko na naszą szóstkę czekają - spojrzała jeszcze raz w lustro i wyszła razem z nim z łazienki
- Mieli po nas przyjechać, jak będą... - nie dokończył, bo właśnie czwórka chłopców wjechała windą do apartamentu.
- Chodźcie, bo się spóźnimy - powiedział Niall, para posłusznie wcisnęła się razem z nimi do windy. Zjechali do holu, zobaczyli, że czekają już na nich ich dziewczyny. Gdy wysiadali z windy dostrzegli limuzynę, z której wysiadło pozostałych trzech brakujących gości. Państwo Hemphrey i Simon, byli ubrani też elegancko. Na powitanie było dużo uścisków, śmiechu, a nawet łez ze strony pani Hemphrey. W końcu usiedli przy stole, nie musieli nic zamawiać, bo wszystko było już przygotowane.
- Tak więc, zebraliśmy się tutaj - zaczął pan Hemphrey, ale Simon mu przerwał
- Poczekacie sobie jeszcze, bo najpierw chcę wznieść toast za Arię, gdyż ta dziewczyna zapracowywuje się na śmierć i dopiero po paru latach ciężkiej roboty, jej tato postanowił jej pomóc, dodając jej pracy - powiedział ironicznie - Popieram w stu procentach decyzję twojego ojca, ale wiem, że nie dasz sobie rady - po czym uniósł kieliszek, a pozostali zrobili to samo i wypili po łyku szampana
- Dziękuję Simon za piękne wprowadzenie - odgryzł się przyjaciel - Tak więc, jestem już dość stary, nie oszukujmy się, pracowałem na to co mam bardzo ciężko, czułem jak moja rodzina się rozpada, jak tracę wszystko co mam i postanowiłem to zakończyć, chcę oddać wszystko co mam moim córkom ! Tobie Ario oddam wytwórnię muzyczną i sieć hoteli, a Cloe oddam magazyn i moją firmę i jej wszystkie oddziały. Zapewne nie jest to mądre posunięcie, ale jej mąż jej na pewno pomoże w mądrych decyzjach. Ty natomiast, słonko, będziesz musiała zostać tutaj na rok szkolny i uczęszczać do UCL. Tylko najpierw musisz spełnić jeden warunek. No i oddamy Ci nasz dom, Jay nie będzie musiał Cię znosić, a my będziemy spokojniejsi o jego zdrowie. Gusto zaś, wiedziałam, że będziesz chciała wiedzieć dostał od nas na odchodne, gdyż go zwolniliśmy, bo się nam marnuje tutaj w jakimś podrzędnym hoteliku, w każdym razie dostał restauracje, może z nią zrobić co chcę i dostał także początkowe fundusze, żeby nie spadł. A i wydaje on ślub za rok w lipcu, pomogliśmy mu zadecydować - dziewczyna z każdym słowem nie mogła bardziej uwierzyć. Dostała spuściznę ojca, może zostać w Londynie, a Gusto w końcu dostał to na co zasłużył do życia ! - Mam nadzieję, że wybaczysz nam tę spontaniczną decyzję o przyjeździe tutaj, ale chciałem zobaczyć twoją minkę i ostatni raz Londyn, no i Simon'a, rzecz to jasna - Aria nic nie chciała powiedzieć, bała się, że to sen, że zaraz się obudzi, a te piękne chwile się rozmyją - Patrzcie zaniemówiła, tego to się nie spodziewałem - roześmiał się jej tato
- Uszczypnijcie mnie - Harry zrobił to co kazała - Auć, było warto ! Jejku ! Nie mogę uwierzyć, nawet nie wyobrażacie ile to dla mnie znaczy, będę mogła być z przyjaciółmi, no i cho-chodzić do UCL ? Nie, czekaj o co tu chodzi ? Jaki warunek, co Ty mi w życiu mieszasz ? - powiedziała oburzona, pan Hemphrey lekko zbladł, po czym zaczerwienił się, wyglądał jak dorodny pomidor
- No... No, bo... Ja musiałem oddać wszystko co mam, bo ja, ja miałem tego dość i takie tam, ale jak powiedziałem do zarządu UCL, że mają Cię niezwłocznie przyjąć, to mi odmówili, bo nie mogą pozwolić, żeby taka pisarka jak Ty marnowała się w moim magazynie, więc Ty, Ty mu-musisz - poluzował krawat przy gardle - Ujawnić się jako ATT i musimy zredukować twoją rubrykę - wydusił ledwo
- COO ? ! Czyli rozumiem, że jak nie spełnię ich żądań to mnie nie przyjmą i wrócę do Polski ? !
- Ta-ta-tak - powiedział zdenerwowany ojciec. Osoby siedzące przy stole patrzyli z niedowierzaniem na całą scenę. Obracali głowami jakby oglądali mecz tenisa. Wszystko co padło w rozmowie po prostu było marzeniem i koszmarem dla Arii. Z jednej strony miała wejście do upragnionego świata, z drugiej musiała porzucić to co kocha... Była rozdarta. Znowu... Dziewczyna była tak zła, że wstała, rzuciła serwetkę na talerz i pobiegła do windy. Harry grzecznie przeprosił i chciał już wstać, żeby pobiec za nią, ale zobaczył, że Niall już to zrobił. Nie chciał się mieszać, więc po prostu usiadł z powrotem.
Aria siedziała skulona w windzie, płakała jak dziecko, jak wtedy po zdarzeniu w feralnym programie śniadaniowym. Irlandczyk wszedł do windy, nacisnął piętro wyżej, ale gdy winda ruszyła nacisnął przycisk "STOP" i winda stanęła między poziomami. Usiadł obok niej i przytulił ją do siebie, czuł jak powoli jej łzy oblewają mu białą koszulę.
- Powinnaś się zgodzić, wiesz ? - powiedział w końcu chłopak - Powinnaś powiedzieć kim jesteś, to wszystko ułatwi, wiesz ? Zostałabyś ze mną, z twoim chłopakiem, z przyjaciółmi... Daj nam szansę, zastąpimy Ci to wszystko, przynajmniej się postaramy ?
- Nie o to chodzi, bo to tak jakbyś teraz zrezygnował z bycia członkiem zespołu, jakbyś zaszył się w jakimś ponurym domu, a dziennikarze ciągle do Ciebie dzwonili i pytali, czemu, a fani znienawidzili... Po za tym, jakbym wyjechała to wiem jakby to się skończyło. Caroline wróciłaby to Harry'ego, Louis do końca byłby z Alex, a Danielle w końcu wybuchła jak bomba zegarowa i zostawiłaby Liam'a. Nic nie dzieję się bez przyczyny, wiedziałam, że będę musiała się ujawnić, ale chciałam wszystko naprostować tutaj, a potem u Anonymous'a.
- Daj spokój, jesteśmy bardzo naprostowani.
- Tak, wiesz, czemu tak bardzo lubię tę robotę ? Bo zawsze się do wszystkiego dokopię, tak jak teraz.
- Czyli ? - zdziwił się nastolatek
- Bo, ja, pamiętasz jak Zayn mi powiedział, że Harry może jeszcze kochać Caroline ? - chłopak pokiwał głową - No i... Zrobiłam coś głupiego, bo jak pojechaliśmy nad jezioro, ja widziałam, że nie patrzy na mnie tak jak na nią, że wyobraża sobie kogoś innego, że myślami wciąż jest przy niej... Po powrocie zadzwoniłam do managera panny Flackster. Okazało się, że nawet się nie lubili, po prostu produkcja im kazała być razem, ale potem zadzwoniłam do asystenta Simon'a. Okazało się, że to co widziałam, że wydawało mi się, że nie jestem tą jego wymarzoną, to jednak było prawdą, tylko złą osobę podejrzewałam, nie Caroline, a Cher Lloyd... - Niall'owi zabiło szybciej serce z niedowierzania
- Ale jak to ?
- Bo oni się kochali, ale producent X-Factor wrobił ich w bezsensowne związki, żeby nie było skandalu, że ona chcę was zniszczyć, ale to nie koniec... Bo ona zdradziła Harry'ego z Zayn'em...
- ŻE CO ? !
- No tak, dlatego Zayn pobiegł za nią w studiu, rozmawiałam z nią, o tym każdy dzieli się z Anonymous'em tym, czym nie może ze światem, wiem za dużo... Jak się ujawnię ludzie mnie zniszczą, każdy kto się mi zwierzył będzie chciał mnie zniszczyć i choć wiedzą, że nigdy nie użyję tego przeciwko nim to lepiej w ogóle nie dać mi dojść do głosu...
- Cher to złota osóbka, może ona Ci pomoże, raczej na pewno. Chociaż zostań. proszę...
- Nie mam dla kogo, mogę zostać, ale jedynie pomagać Simon'owi, ale przestanę chodzić do szkoły, przestanę też być ATT i przestanę się z wami spotykać...
- Jak nie masz, a Gusto, a Lucy, Alex, Louis, Danielle, nawet ja ! Dobrze wiesz, że przez cały ten czas nie widziałem w Tobie tylko Arii Hemphrey, nie jakiegoś Anonymous'a, ale też nie przyjaciółkę... Od samego początku Cię kochałem, ale ta miłość... Co to za bzdura jakaś... - zaniemówił, wstał i nacisnął jeszcze raz przycisk stopujący, winda ruszyła w górę. Wysiadł na najbliższym piętrze i zostawił dziewczynę samą w metalowej windzie. A ona czuła jak jej serce po raz kolejny zawiodło. Czuła to samo względem Niall'a, ale nie mogła nic zrobić. Wjechała na swoje piętro. Poszła do gabinetu, wzięła dużą torbę i wrzuciła najpotrzebniejsze rzeczy, portfel, ubrania, telefony, jakieś kosmetyki. Przebrała jedynie się z sukienki na jakieś wygodne rzeczy. Zjechała szybko windą do kuchni. Nikogo nie było, w końcu coś szło po jej myśli. Przeszła całe pomieszczenie i wyszła na tyły hotelu.
Od Autorki :
W końcu przyszła wena, a to tylko dzięki dziewczynie, która skomentowała mi bloga. Dziękuję xx . Możecie mnie też znaleźć na TT, jakby ktoś chciał pogadać : ) - @MissToughness
Witam !
Cześć wszystkim czytelnikom !
Jestem Autorką tej książki i dziękuję za zaglądnięcie na tę stronę, bo każdy czytelnik się liczy. Jeżeli wam się spodoba, bądź macie jakieś uwagi co do tekstów, rozdziałów, to piszcie w komentarzach, bądź na moją skrzynkę pocztową. Każdy komentarz i wiadomość przeczytam i odpowiem. Proszę jedynie o nie kopiowanie treści, czy pomysłu, bo w końcu nie wymyślam tego od tak, trochę nad tym pracuje, aż w końcu urodzi się pomysł.
Bo każdy czytelnik się liczy !
Autorka
Oj prosze pisz więcej i więcej... Bo robisz to zajebieszczaśscieeee... <3
OdpowiedzUsuńJejku, jejku, jejku. Aaaaaa jak mogłaś przerwać w takim momencie.>?? Czekam na kolejny. :) I miłej wycieczki do Wrc. :)
OdpowiedzUsuńCzkekam na nexta. :) I zapraszam do mnie --->another-world-onedirection-blogspot.com
Super , jak zawsze zresztą . Ale jestem ciekawa co będzie dalej . Omg . Oby była z Harrym <3.
OdpowiedzUsuńHej!!!
OdpowiedzUsuńFajnego piszesz tego bloga:)
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału!!!
Powiem Ci jedno, że wpędzasz mnie w kompleksy, bo Aria jest taka idealna, potrafi wszystko: śpiewać, grać, a nawet gotować, dlaczego ja taka nie mogę być(chlip, chlip. Dobra dosyć tego użalania się nad sobą i przejdźmy do rzeczy KOCHAM TWOJEGO BLOGA, ale czasami akcja zbyt długo się rozkręca, ale i tak UWIELBIAM CIĘ!!!!!
XOXO R
Hej masz świetny blog ; ).Zapraszam także na mój http://stole-my-heart-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń