- Jak Ci się podobało ? Musimy jeszcze pogadać tak w ogóle o całej wycieczce i takich tam - powiedział Harry wchodząc do apartamentu.
Reszta chłopców poszła do swoich apartamentów, a Louis i Alex siedzieli jeszcze w parku. Niall leżał przy Arii, trzymali się dalej za ręce. Irlandczyk jak tylko zobaczył przyjaciela zbliżającego się do nich wziął rękę, jakby wcześniej nawet jej nie dotykał.
- Skoro już przybyłeś to ja zmykam, trzymaj się - powiedział chłopak.
Wstał z łóżka niechętnie, pocałował ją w czoło i wszedł do metalowej windy. Dziewczyna pomachała do niego na pożegnanie.
- Bardzo, jeszcze ta końcowa scena z Lou i Alex. Po prostu, ach - powiedziała i wyszczerzyła zęby.
- To dobrze - usiadł obok niej na łóżku. Wsunął się pod kołdrę obok niej i objął ją ramieniem. Dziewczyna lekko zsunęła ją - Coś nie tak ?
- Chyba z twoją ręką, bądź mentalnością podrywacza jest coś nie tak - powiedziała ironicznie Aria.
- Nie rozumiem...
- Po prostu nie podrywaj mnie, czy jak to tak nazywasz. Nie jestem jak inne dziewczyny i na mnie to nie działa - powiedziała i kichnęła, po czym wsunęła się bardziej pod kołdrę.
- Na zdrowie, no dobra, ale co, nie mogę już objąć przyjaciółki ?
- Możesz, jeżeli jedynie uważasz mnie za przyjaciółkę i nie masz żadnych głębszych uczuć.
- Sama nawet widzisz, że czuje coś głębszego do Ciebie... Czemu wszystko utrudniasz ? - zapytał lekko zirytowany.
- Po prostu nie chcę do niczego doprowadzać, bo nawet nie pomyślałeś o moich uczuciach, czy coś - powiedziała i spojrzała mu w oczy.
- Ciągle o nich myślę, zastanawiam się, czy w ogóle coś czujesz ? Chociaż widać to pytanie retoryczne i nie ma to sensu - chciał już wstać, ale Aria złapała go za przedramię i nie dała mu wstać.
- Nie o to chodzi, nawet gdybym już coś czuła, to nie mogę pozwolić uczuciom, by mną kierowały. Z resztą nie chcę niczego zaczynać, bo zawsze kończy się tak samo, ja ranię chłopaka, a potem sama jestem zła na siebie, czemu to zrobiłam, skoro wiedziałam jak to się skończy. Dlatego nawet nie chcę niczego zaczynać, czy dawać Ci nadzieję, bo nie chcę byś cierpiał, dobrze ? Lubię Cię i niech tak zostanie, tylko jako przyjaciele - powiedziała nie odrywając ani na moment od niego wzroku.
- To po co w ogóle ze mną rozmawiasz ? Mógłbym przepłynąć ocean, tylko by zobaczyć uśmiech na twojej twarzy, a Ty nawet nie dajesz mi szansy ? Czy Ty się słyszysz ? - podniósł głos.
- Tak, słyszę... Nie mogę Ci jej dać, bo wiem, jak to się skończy, daj sobie to powiedzieć, nie chcesz chyba wylądować znowu ze złamanym sercem, co ?
- Serce to jedynie mięsień, mam gdzieś go, czy cokolwiek racjonalnego, chcę jedynie szczęścia, w tym bardziej twojego niż mojego, bo gdy Ty będziesz szczęśliwa to i ja. Daj mi chociaż szansę - powiedział nie ukrywając złości, chciał jeszcze coś powiedzieć, krzyczeć, nawet płakać z bezradności, czy zdenerwowania, ale do apartamentu weszła roześmiana Alex trzymająca za rękę Louis'a.
- Skąd wiesz, że będę akurat z Tobą szczęśliwa ? - prychnęła ciszej i puściła jego ramię.
- Przeszkadzamy ? - powiedziała Alex i spojrzała na dwójkę siedzącą na łóżku.
- Nie, Harry już skończył - powiedziała Aria i spojrzała na niego znacząco.
- Nie, Harry nie skończył, bo jest dalej tak zły, że mógłby wyrzucać krzesła przez okno. Bo przecież nikt na szczęście nie zasługuje, prawda, Ario ? - powiedział Harry, a żyła na jego czole zapulsowała.
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi ! Daj już temu spokój - powiedziała Aria, lekko już poirytowana zachowaniem zdenerwowanego chłopaka.
- Jak mam dać temu spokój ? Nie potrafię, dobrze o tym wiesz ! - Alex i Lou podeszli do łóżka.
- Chodź Harry, daj temu spokój, chociaż na razie - powiedział Louis i wyciągnął go za rękę z łóżka. Poszli do kuchni, a Alex usiadła obok przyjaciółki.
- O co poszło ? - zapytała lekko przestraszona felietonistka.
- Ma problem, z tym, że nie chcę z nim być, bo nie chcę go zranić i się wkurza strasznie. Ale ma problem, no... - powiedziała była wkurzona, że on nie potrafi zrozumieć jej intencji.
- Dałabyś chociaż temu jakąś szansę na rozwinięcie się czegokolwiek, myślałaś nad tym ?
- Nie, wiem jak to się skończy, po co to w ogóle roztrząsać ? Zresztą myślałam nad tym i raczej nic z tego nie będzie.
- Dam Ci teraz chwilę, a Ty się zastanowisz raz jeszcze, dobrze ? - powiedziała Alex i zamilkła, Aria odpłynęła myślami daleko.
Zaczęła się zastanawiać, jakby to wyglądało, czy jest w tym jakaś przyszłość, kiedy by się skończyło, ale nie mogła wymyślić nawet żadnej daty. Nic, nie pomyślała nawet, że mógłby być to błąd, nie przeszło jej to na myśl. Jakby myśl na ich związek nie był niczym złym, ale w dalszym ciągu jej mózg mówił jedno, że skończy się to tak jak zawsze, zrani chłopaka, którego lubi, chociaż jej serce zmieniało słowo "lubi" na "kocha", ale szybko zignorowała to i wróciła do życia.
- No dobra, może i coś w tym jest, ale to nie dla mnie, skończyłam z czymś takim, nie chcę już nikogo ranić.
- Co mówił Ci Gusto ?
- Ale, że co ? - zapytała Aria, nie rozumiejąc pytania.
- No na temat, całej tej miłości, czy zakochań...
- Powiedział jedynie, że nie będę czuła, że to błąd i chociaż mózg będzie się opierał to serce będzie wiernie szło za uczuciami... Ale to bzdura... - powiedziała i ze zdenerwowania zaczęła gnieść poszwę od kołdry między palcami.
- Czyli objawy, które powiedział Ci kucharz występują u pacjenta ? - powiedziała Alex i zachichotała.
- Może... - przyjaciółka szturchnęła Arię.
- To czemu tak perfidnie kłamałaś mu w oczy, że aż z równowagi go wyprowadziłaś ?
- Bo nie mogę okazywać swoich uczuć, tym bardziej jeżeli w pełni z nim szczera nie mogę być, jedynie Niall wszystko wie, przynajmniej Ty nie musisz okłamywać Louisa - uśmiechnęła się sztucznie.
- Nialler, kochany chłopak. To powiedz mu, nie o ATT, ale chociaż co do niego czujesz ?
- Może kiedyś ... ?
- Może... na wyjeździe ? Lou mówił, że jedziemy w środę nad Lake District, bo w końcu obiecali nam jezioro - powiedziała uśmiechnięta Alex.
- A może nigdy ? Wystarczy mu jedynie jak go przeproszę, nic więcej nie chcę robić, bo mu w głowie zamieszam - powiedziała Aria i położyła się. Alex położyła się obok. Były zmęczone po całym dniu, więc po prostu zasnęły. Chłopcy z herbatą w ręku siedzieli na kolorowych pufach.
- Czyli po prostu nie odwzajemnia twojego uczucia, czy nie chce Cię ? - zapytał Lou i napił się parującej herbaty.
- Raczej to drugie, ale ciągle zasłania się tym, że mnie skrzywdzi, a nie wiem. Leje na to, niech sobie robi jak uważa - powiedział dalej zły Harry.
- Widzę, że nie. Porozmawiaj z nią jeszcze raz, może Alex jakoś pomogła ? Na pewno będzie dobrze, Aria to mądra dziewczyna - starał się pocieszyć Lou.
- Wiem, może nawet za bardzo ? Nie chcę już z nią gadać, dam sobie spokój, to tylko dziewczyna - powiedział i podmuchał herbatę.
- Widzę, że przejmujesz się nawet w złości bardziej nią niż Caroline, patrz co ona z Tobą robi, człowieku ! Nie poddawaj się, nie wszystko stracone, patrz na mnie i Alex, może i nie jesteśmy razem, ale jesteśmy na tej drodze - powiedział zakochany chłopak.
- Bo Aria jest zupełnie inna, ma ten czar, uśmiech, tajemniczość i poczucie humoru. Nie ma takiej drugiej, nawet podobnej, jest taka jaką sobie nie mogłem nawet wymarzyć w najśmielszych snach - powiedział i zaśmiał się z siebie.
Chłopcy przegadali całą noc, Harry następnego ranka był w zupełnie innym nastroju. Był szczęśliwy, wiedział, że ma szansę, nie martwił się, że na samym początku się potknął. Nie da za wygraną.
Krótko, bo czasu mi brakowało, ale zrekompensuje się podczas rozdziału o wypadzie nad jezioro. Mam nadzieję, że podobał się wam ten króciutki rozdzialik. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, jesteście wielcy <3
Kiedy następny??? xx
OdpowiedzUsuńzajebisty :) świetnie piszesz i pisz jak najwięcej i coraz szybciej :) po prostu cię uwielbiam kobieto xD
OdpowiedzUsuń