- Kiedy tato się z Tobą spotka, bo mamy już kolejne sprawy do omówienia ? - zapytał Simon ze szczerym uśmiechem, był to niesamowity człowiek. Kochał to co robi, nigdy nie był zły, czy smutny. To niezwykłe w jaki sposób uwielbiał być sobą i wykonywać swoją pracę.
- Mam polecieć do Polski jeszcze, w tym tygodniu, chyba mam zarezerwowany lot na czwartek, Harry jedzie ze mną, chcemy jeszcze zdążyć przed wydaniem singla - odpowiedziała
- To dobrze, jak szybko, to już za dwa dni, pewnie oboje będziecie zdziwieni tak samo jak ja, wiesz w sumie przed Tobą nowa droga życia, jesteś 16-latką. Masz już prawo jazdy ? Brytyjskie, czy polskie ?
- I to i to - zaśmiała się z ciekawości mężczyzny
- No ładnie, ładnie, zdolna z Ciebie dziewczyna, a no i twój tato powiedział mi o tym co piszesz, one wiedzą tak ? - zapytał poszukiwacz talentów, dziewczyny kiwnęły głową - No i tu będzie mały problem, bo chyba będziesz musiała przestać, nie będziesz już miała na to czasu, bo jeszcze dojdą do tego wyjazdy z całym zespołem, Alex pogodzi jakoś związek z pracą, ale Ty masz jeszcze szkołę.
- Skąd pan wie, że nie idę do liceum ? - zapytała zdziwiona pisarka
- Czytam w ludzkich umysłach - zaśmiał się - Znam się na ludziach po prostu, znam też dobrze Lou, może nie widuję Ciebie za często, ale widzę co jest między wami - kontynuował, zawsze mówił szybko i zwięźle, zawsze wiedział co powiedzieć. Sprawiał wrażenie, jakby nie było niczego, czego nie wie.
- Jest pan za inteligentny jak dla mnie, odpadam - powiedziała Alex
- Daj spokój, zwykły ze mnie człowiek, Danielle coś taka cicha ? - zapytał
- Nie sądziłam, że znajdę się kiedyś w jednym pokoju z trzema tak sławnymi osobami, które wbrew pozorom za dużo o sobie wiedzą - powiedziała obojętnie
- To już chyba błąd w rozumowaniu, jesteśmy jedynie znajomymi, a ja jestem po prostu świrem - zaśmiali się wszyscy - W każdym razie, Liam źle przeżył powrót do Anglii, wolał podróżować, jakby jego ojczyzna chciała go wypchnąć, dobrze czuje się żyjąc na walizkach, aż dziwne.
- Może, ale ja też to lubię, kiedy podróżujemy razem czujemy, że nic nie stoi nam na przeszkodzie - powiedziała Dani
- Też lubię to uczucie - przytaknął Cowell
- Jak duży sukces chłopcy odniosą po tej piosence ? - zapytała zamyślona Aria
- Za pewne taki jak przy "Moments", bądź "What Makes You Beautiful". Piosenka jest w sam deseń twórczej epoki. Zastanawia mnie jedynie, czy przyjmiesz się jako jego dziewczyna ? - powiedział, po raz pierwszy dziewczyny odczuły, że żadna osoba w tym pokoju nie zna odpowiedzi na to pytanie.
- Pewnie nie, znienawidzą mnie, bo Harry to najsłodszy według fanek, rzecz jasna chłopak z 1D - powiedziała Hemphrey
- Może, a może nie - powiedział Simon
- Sami nic nie wiemy, ani pan, ani Hazza, a tym bardziej ja. Bo nikt nie chcę mi powiedzieć o co chodzi mojemu tacie... Co za ludzie, czemu muszę czekać dwa dni, skoro pan mógłby mi powiedzieć, tak wiem, chodzi o zasadę - powiedziała poirytowana dziewczyna, chciała jeszcze coś powiedzieć, ale drzwi od studia otworzyły się i wyszła Lucy.
- Proszę trochę ciszej, bo nagranie ma być czyste, dobra ? To tyczy się panny jak-zawsze-złej-na-świat. - i zamknęła z powrotem drzwi
- Wiesz, nie chcesz, chyba, żeby chłopcy nagrywali to przez trzy dni, bo będą mieli braki, jutro i tak tu przyjdziecie, ale pojutrze Ty wyjeżdżasz i raczej nie chcesz jechać bez ukochanego, co ? Zostawisz go tak, perfidne by to było - zaśmiał się mężczyzna, jego śmiech przypominał Arii jej kuchennego mistrze - Gordon'a Ramsay'a. Spotkała go tylko raz, kiedy na jej piętnaste urodziny jej tato zamówił jej stolik wraz z Gusto i jego narzeczoną do "Hell's Kitchen". Była niesamowicie szczęśliwa, ale brakowało jej ojca. Którego nigdy nie było, wtedy gdy najbardziej był potrzebny.
- Zapewne, ale nie miałabym wyboru, nie chciałabym czekać kolejnych paru miesięcy, żeby dowiedzieć się o co mu chodziło, prawda ? - powiedziała sprytnie dziewczyna
- Wtedy musiałby przyjechać tu, albo zadzwonić, to nie może czekać.
- Przyjechałby z mamą, czy bez ?
- Raczej z, co Ty knujesz ? Nie karz im tu przyjeżdżać, chociaż ułatwiłoby to niektórym pracę, patrz ja - wskazał na siebie kciukami
- Zadzwonię do nich, chociaż mogłoby to pokrzyżować im plany, ale to oleje, niech oni w końcu zrobią coś na co ja mam ochotę - wstała i wyszła na korytarz, żeby zadzwonić.
Wybrała numer i dała na głośnik, usiadła przy ścianie, żeby mniej się denerwować. Bardzo rzadko dzwoniła do rodziców, bo wiedziała, że nie będą mieli nigdy czasu. Usłyszała dwa sygnały i ku jej zdziwieniu nie włączyła się poczta, ale głos jej taty
- Cześć, słonko, co się dzieje ? - odezwał się miły, niski głos w telefonie
- No hej, myślałam, że już nie odbierzesz... W każdym razie, nie mogę przyjechać do domu, mam obowiązki w Londynie, Simon powiedział, że lepiej, żebyście wy przyjechali, a ja doprowadzę singiel chłopców do końca spokojnie, a to coś nie może poczekać, bo chciałeś coś mi powiedzieć.
- No niestety, córciu, to nie może czekać, chociaż to się dobrze złoży, wiesz ?
- Ale jak to ? - powiedziała zupełnie zdziwiona, nie spodziewała się niczego co otrzymywała w odpowiedziach od ojca
- Może przyjedziemy jutro, albo pojutrze do Londynu, zaprowadzisz mamę do Gusta, a ja załatwię jeszcze parę spraw - mówił przyjaźnie - Mam nadzieję, że nie zniszczę Ci żadnych planów, co ?
- Chyba nie, ale to takie dziwne, rozumiem, że za dwa dni już będziecie ?
- Tak, będziemy mieszkać, w tym domu niedaleko Alex, tam wiesz, mieszkam tam jak jestem w Londynie, kojarzysz ?
- Tak, tak, to fajnie, a nie możecie mi powiedzieć o co chodzi z tą całą sprawą ?
- Pewnie Simon już Cię podpuszczał, ale spokojnie, nie ma pośpiechu, ja kończę twoja rodzicielka zrobiła już obiad, kocham Cię, pa - Aria nie zdążyła nawet się pożegnać, bo słyszała już przerywany dźwięk w telefonie.
- Tak, też Cię kocham, pa... - powiedziała sama do siebie, po czym wstała. Otrzepała się, stanęła patrząc w ścianę. Nie miała żadnego pojęcia co jej tato chciał jej przekazać. Ostatnio wszystko ją doprowadzało do granic szaleństwa, zostawia chłopaka, traci karierę (według Simon'a), jej tato nie chcę jej nic powiedzieć. Co niby oni od niej oczekiwali, co ona miała robić ? Co to jest za kolejny wymysł jej rodziców ? Czemu nagle wszystko zaczęło się psuć ? Nic już nie miało sensu, chciała jedynie zobaczyć się z rodzicami, a wszystko pozostałe po prostu będzie. Drzwi do studia się otworzyły. Dziewczyna nie zwróciła z początku na to uwagi, potem poczuła czyjeś ciepłe usta na odkrytej szyi. Sięgnęła ręką do głowy osoby całującej ją. Poczuła gęste loki, od razu wtuliła się w chłopaka.
- Wiesz, że Cię kocham, prawda ? - zapytała spokojnie wtulając się w pierś jej chłopaka, głęboko zaciągnęła się jego perfumami
- Mam taką nadzieję, ale skoro to już prawda, to ja muszę Cię kochać bardziej - odpowiedział jej, ona zachichotała
- Moi rodzice przyjeżdżają, a my nie musimy jechać do Polski, może być ?
- Spoko, nie będziemy musieli nigdzie lecieć, to dobrze... A my mamy teraz przerwę, dobrze nam w miarę idzie. Jutro może skończymy, chociaż nie jestem pewien, to się pewnie przedłuży jak zawsze, ale to właśnie kocham - dziewczyna się zaśmiała - Co ?
- Nic, po prostu lubię jak mówisz o muzyce jak o czymś namacalnym, wręcz ludzkim. Lubię to, wręcz uwielbiam jak spełniasz się w tym co kochasz. - powiedziała szczęśliwa
- Coś w tym jest. Co chcesz dzisiaj robić ? - zapytał oddalając się już myślami gdzie indziej
- Nie wiem, mam ochotę pójść gdzieś, na miasto, czy coś, co Ty na to ?
- Dobra, to zarezerwuje coś, z chłopakami, czy bez ?
- Jak chcesz, zapytaj się, czy mają jakieś plany, jak nie to niech idą z nami.
- "As You Wish" - po czym chłopak się skłonił nisko i wszedł z powrotem do studia, a ona za nim. Usiadła przy stole, chłopcy wrócili z powrotem do pracy.
- Rozumiem, że twój tato przyjeżdża ? - Aria kiwnęła głową - To dobrze, dopełni się formalności, mówił kiedy ?
- Jutro, albo pojutrze, sam nie wie. Ale pewnie jutro, bo już go nosi - zaśmiała się
- Jak zawsze, no to rozumiem, że spotkamy się wszyscy u was w hotelu i świętujemy ? Taka rodzinna kolacja.
- Niech będzie, powiem wszystko Gusto
- Nie możesz sama czegoś przygotować ? - wtrąciła Alex, a Danielle ją poparła
- Nie, bo coś spapram jak ostatnio z tym ciastem, nie chcę, żeby Simon poznał mnie z tej złej strony - odpowiedziała Aria
- Daj spokój, gdyby spróbował czegoś to zmieniłby zdanie, prawda Dani ? - Dani rozbłysły się oczy, sięgnęła do torebki, wyciągnęła z niej okrągłą formę z tartą cytrynową. Położyła na stół i ściągnęła folię. W formie były też dwa widelce.
- Niech się przekona, czy dobre - powiedziała, mężczyzna wziął widelec i nabrał kawałek tarty
- Nie jest zła, jak na młodego kucharza to wybitna, jeżeli gotowałaś pierwszy raz bez przepisu jak na kucharza przystało to jesteś geniuszem, ale jeżeli robiłaś to z przepisem to spaprałaś, bo ciasto nie przypiekło się do końca, wydać to pod wypełnieniem cytrynowym, więc ? - powiedział krytycznie
- Sama bez przepisu - odpowiedziały za nią przyjaciółki
- No to ładnie - powiedział i nabrał kolejną porcje na widelec.
Aria spojrzała jeszcze raz w lustro, pierwsze co to rzuciła jej się blizna na policzku, nie sądziła, że jeszcze będzie mogła ją dostrzec. Chociaż czuła tę bliznę jak piętno. Miała rozpuszczone i polokowane włosy. Była ubrana w niebieską spódniczkę w kropki, brązowe jazz'ówki, kremową koszulę i pod kolor butom skórzaną torebkę. Pomalowała rzęsy i wyszła z łazienki. Harry już na nią czekał, miał na sobie trampki, ciemnozielone spodnie, białą marynarkę i niebieską koszulkę. Zjechali windą do holu, pożegnali się Jay'em i wyszli na zewnątrz. Szli spokojnie ulicami Londynu, było pogodnie, a słońce chyliło się ku zachodowi. Spacerowali trzymając się za ręce. Nagle podbiegła jakaś dziewczyna do Harry'ego. Poprosiła o autograf i zdjęcie, przytuliła się do Hazzy, a Aria zrobiła zdjęcie. Padło oczywiście pytanie kim jest, a chłopak powiedział jedynie dwa słowa "moją dziewczyną", a dziewczyna zniknęła za rogiem. Weszli do restauracji o nazwie "Love Is Equal". Kierownik sali podszedł do pary stojącej przy wejściu. Poprosił o nazwisko rezerwacji, po czym zaprowadził ich do stolika w samym kącie sali. Było tam cicho i nikt ich nawet nie mógł podsłuchać. Usiedli i zamówili przystawki. Trzymali się za ręce na stole.
- Jak myślisz, ile czasu zajmie twoim fanom, żeby dojść do tego kim jestem ? - zapytała dziewczyna
- Nie więcej jak tydzień, chociaż za pewne szybko, każda fanka jest inna, wiesz niektóre lecą tylko na klatę Louis'a, inne lubią naszą muzykę i są inteligentne. Zobaczymy, chociaż co tam, pewnie jak wyjdziemy stąd to będzie ich tu pełno, więc miej się na baczności - odpowiedział z pełną powagą chłopak
- Już się boję bandy nastolatek, uważaj. Chyba nie będzie, aż tak źle, co ? - zdenerwowała się lekko Aria
- Musisz z chociaż jedną porozmawiać, ale musisz być miła, przyjazna i uśmiechnięta, wtedy wszystkie Cię polubią, a jak jeszcze pozwolisz im się mną nacieszyć to będą Cię kochać - zaśmiał się
- I tak jesteś mój, wiesz o tym ? - zapytała, a on nachylił się, żeby ją pocałować
- Tak, wiem - szepnął i ją pocałował.
Od Autorki :
Od dzisiaj pójdę za radą przyjaciółki i będę zmuszona dodawać krótsze posty, ale za to będą częstsze, gdyż dodatkowo zaczynam powoli drugiego bloga z imaginami, mam nadzieję, że się nie obrazicie ?
- Ale jak to ? - powiedziała zupełnie zdziwiona, nie spodziewała się niczego co otrzymywała w odpowiedziach od ojca
- Może przyjedziemy jutro, albo pojutrze do Londynu, zaprowadzisz mamę do Gusta, a ja załatwię jeszcze parę spraw - mówił przyjaźnie - Mam nadzieję, że nie zniszczę Ci żadnych planów, co ?
- Chyba nie, ale to takie dziwne, rozumiem, że za dwa dni już będziecie ?
- Tak, będziemy mieszkać, w tym domu niedaleko Alex, tam wiesz, mieszkam tam jak jestem w Londynie, kojarzysz ?
- Tak, tak, to fajnie, a nie możecie mi powiedzieć o co chodzi z tą całą sprawą ?
- Pewnie Simon już Cię podpuszczał, ale spokojnie, nie ma pośpiechu, ja kończę twoja rodzicielka zrobiła już obiad, kocham Cię, pa - Aria nie zdążyła nawet się pożegnać, bo słyszała już przerywany dźwięk w telefonie.
- Tak, też Cię kocham, pa... - powiedziała sama do siebie, po czym wstała. Otrzepała się, stanęła patrząc w ścianę. Nie miała żadnego pojęcia co jej tato chciał jej przekazać. Ostatnio wszystko ją doprowadzało do granic szaleństwa, zostawia chłopaka, traci karierę (według Simon'a), jej tato nie chcę jej nic powiedzieć. Co niby oni od niej oczekiwali, co ona miała robić ? Co to jest za kolejny wymysł jej rodziców ? Czemu nagle wszystko zaczęło się psuć ? Nic już nie miało sensu, chciała jedynie zobaczyć się z rodzicami, a wszystko pozostałe po prostu będzie. Drzwi do studia się otworzyły. Dziewczyna nie zwróciła z początku na to uwagi, potem poczuła czyjeś ciepłe usta na odkrytej szyi. Sięgnęła ręką do głowy osoby całującej ją. Poczuła gęste loki, od razu wtuliła się w chłopaka.
- Wiesz, że Cię kocham, prawda ? - zapytała spokojnie wtulając się w pierś jej chłopaka, głęboko zaciągnęła się jego perfumami
- Mam taką nadzieję, ale skoro to już prawda, to ja muszę Cię kochać bardziej - odpowiedział jej, ona zachichotała
- Moi rodzice przyjeżdżają, a my nie musimy jechać do Polski, może być ?
- Spoko, nie będziemy musieli nigdzie lecieć, to dobrze... A my mamy teraz przerwę, dobrze nam w miarę idzie. Jutro może skończymy, chociaż nie jestem pewien, to się pewnie przedłuży jak zawsze, ale to właśnie kocham - dziewczyna się zaśmiała - Co ?
- Nic, po prostu lubię jak mówisz o muzyce jak o czymś namacalnym, wręcz ludzkim. Lubię to, wręcz uwielbiam jak spełniasz się w tym co kochasz. - powiedziała szczęśliwa
- Coś w tym jest. Co chcesz dzisiaj robić ? - zapytał oddalając się już myślami gdzie indziej
- Nie wiem, mam ochotę pójść gdzieś, na miasto, czy coś, co Ty na to ?
- Dobra, to zarezerwuje coś, z chłopakami, czy bez ?
- Jak chcesz, zapytaj się, czy mają jakieś plany, jak nie to niech idą z nami.
- "As You Wish" - po czym chłopak się skłonił nisko i wszedł z powrotem do studia, a ona za nim. Usiadła przy stole, chłopcy wrócili z powrotem do pracy.
- Rozumiem, że twój tato przyjeżdża ? - Aria kiwnęła głową - To dobrze, dopełni się formalności, mówił kiedy ?
- Jutro, albo pojutrze, sam nie wie. Ale pewnie jutro, bo już go nosi - zaśmiała się
- Jak zawsze, no to rozumiem, że spotkamy się wszyscy u was w hotelu i świętujemy ? Taka rodzinna kolacja.
- Niech będzie, powiem wszystko Gusto
- Nie możesz sama czegoś przygotować ? - wtrąciła Alex, a Danielle ją poparła
- Nie, bo coś spapram jak ostatnio z tym ciastem, nie chcę, żeby Simon poznał mnie z tej złej strony - odpowiedziała Aria
- Daj spokój, gdyby spróbował czegoś to zmieniłby zdanie, prawda Dani ? - Dani rozbłysły się oczy, sięgnęła do torebki, wyciągnęła z niej okrągłą formę z tartą cytrynową. Położyła na stół i ściągnęła folię. W formie były też dwa widelce.
- Niech się przekona, czy dobre - powiedziała, mężczyzna wziął widelec i nabrał kawałek tarty
- Nie jest zła, jak na młodego kucharza to wybitna, jeżeli gotowałaś pierwszy raz bez przepisu jak na kucharza przystało to jesteś geniuszem, ale jeżeli robiłaś to z przepisem to spaprałaś, bo ciasto nie przypiekło się do końca, wydać to pod wypełnieniem cytrynowym, więc ? - powiedział krytycznie
- Sama bez przepisu - odpowiedziały za nią przyjaciółki
- No to ładnie - powiedział i nabrał kolejną porcje na widelec.
Aria spojrzała jeszcze raz w lustro, pierwsze co to rzuciła jej się blizna na policzku, nie sądziła, że jeszcze będzie mogła ją dostrzec. Chociaż czuła tę bliznę jak piętno. Miała rozpuszczone i polokowane włosy. Była ubrana w niebieską spódniczkę w kropki, brązowe jazz'ówki, kremową koszulę i pod kolor butom skórzaną torebkę. Pomalowała rzęsy i wyszła z łazienki. Harry już na nią czekał, miał na sobie trampki, ciemnozielone spodnie, białą marynarkę i niebieską koszulkę. Zjechali windą do holu, pożegnali się Jay'em i wyszli na zewnątrz. Szli spokojnie ulicami Londynu, było pogodnie, a słońce chyliło się ku zachodowi. Spacerowali trzymając się za ręce. Nagle podbiegła jakaś dziewczyna do Harry'ego. Poprosiła o autograf i zdjęcie, przytuliła się do Hazzy, a Aria zrobiła zdjęcie. Padło oczywiście pytanie kim jest, a chłopak powiedział jedynie dwa słowa "moją dziewczyną", a dziewczyna zniknęła za rogiem. Weszli do restauracji o nazwie "Love Is Equal". Kierownik sali podszedł do pary stojącej przy wejściu. Poprosił o nazwisko rezerwacji, po czym zaprowadził ich do stolika w samym kącie sali. Było tam cicho i nikt ich nawet nie mógł podsłuchać. Usiedli i zamówili przystawki. Trzymali się za ręce na stole.
- Jak myślisz, ile czasu zajmie twoim fanom, żeby dojść do tego kim jestem ? - zapytała dziewczyna
- Nie więcej jak tydzień, chociaż za pewne szybko, każda fanka jest inna, wiesz niektóre lecą tylko na klatę Louis'a, inne lubią naszą muzykę i są inteligentne. Zobaczymy, chociaż co tam, pewnie jak wyjdziemy stąd to będzie ich tu pełno, więc miej się na baczności - odpowiedział z pełną powagą chłopak
- Już się boję bandy nastolatek, uważaj. Chyba nie będzie, aż tak źle, co ? - zdenerwowała się lekko Aria
- Musisz z chociaż jedną porozmawiać, ale musisz być miła, przyjazna i uśmiechnięta, wtedy wszystkie Cię polubią, a jak jeszcze pozwolisz im się mną nacieszyć to będą Cię kochać - zaśmiał się
- I tak jesteś mój, wiesz o tym ? - zapytała, a on nachylił się, żeby ją pocałować
- Tak, wiem - szepnął i ją pocałował.
Od Autorki :
Od dzisiaj pójdę za radą przyjaciółki i będę zmuszona dodawać krótsze posty, ale za to będą częstsze, gdyż dodatkowo zaczynam powoli drugiego bloga z imaginami, mam nadzieję, że się nie obrazicie ?
spoko. ja się przynajmniej nie gniewam :D dział jak zwykle cudny :D nadal jednak nie wiem o co chodzi z tymi rodzicami Arii... Monika =)
OdpowiedzUsuńaj, aj dowiesz się : D
Usuńkiedy dodasz kolejny rozdział...? ;pp ♥
Usuńco oni tam kombinują ? ^.-
OdpowiedzUsuńPo za tym , zawsze jak czytam nowe rozdziały to zacieszam do monitora jak głupia.. :D
Kocham. <3
ja tak zacieszam jak widzę takie koemtarze :D
UsuńKurcza. Nie krótszy..... Proszę. .... nie rób mi tego... haha....a naleśniki już zjedzone. <333
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział jak zawsze. :)