Witam !

Cześć wszystkim czytelnikom !
Jestem Autorką tej książki i dziękuję za zaglądnięcie na tę stronę, bo każdy czytelnik się liczy. Jeżeli wam się spodoba, bądź macie jakieś uwagi co do tekstów, rozdziałów, to piszcie w komentarzach, bądź na moją skrzynkę pocztową. Każdy komentarz i wiadomość przeczytam i odpowiem. Proszę jedynie o nie kopiowanie treści, czy pomysłu, bo w końcu nie wymyślam tego od tak, trochę nad tym pracuje, aż w końcu urodzi się pomysł.

Bo każdy czytelnik się liczy !
Autorka

sobota, 3 marca 2012

Rozdział 3 - Kamień, Papier, Skype

Harry rozglądnął się po pokoju. Wszedł głębiej i dostrzegł kolejny pokój. Spojrzał na Arię, ona kiwnęła głową, a on wszedł do niego. Pokój był malutki, przynajmniej się taki wydawał, bo był wypełniony po brzegi ubraniami, biżuterią, butami, torebkami i podobnymi. Harry poszedł do końca pomieszczenia, dostrzegł półkę z t-shirtami. Było luźne i wyglądały na męskie. Wziął jedną, rozłożył, była duża, na pewno była męska.
- Skąd masz tu męskie koszulki ? - spytał Hazza. - Wiesz nie mam nic przeciwko, ale to chyba dziwne, nie uważasz, no chyba, że ubierasz się jak facet, czy coś - zaśmiał się i spojrzał na nią, przyłożył sobie koszulkę, jakby sprawdzał jej długość do swojej.
- No ubieram je do spania, ale te koszulki to pamiątki, po kimś, albo po jakimś wydarzeni. - podeszła do niego i wzięła białą koszulkę, rozłożyła, był na niej taki sam napis jak u Hazzy - Skąd masz taką koszulkę, geniuszu ? - uśmiechnęła się.
- Ze zlotu, no kolega mi przywiózł, bo na mnie pewnie by się rzucili. To Ty też czytałaś Riordana ? - kiwnęła głową.
- Widzisz pamiątka po spotkaniu z autorem, jeden z lepszych książek na świecie - odłożyła koszulkę i wyszli z gabinetu. - No dobra idź się umyć, przyda Ci się, potem coś porobimy, no czy coś, ja idę pracować, okej ? Nie przeszkadzaj mi proszę, bo potem się skupić nie będę mogła - Harry poszedł do swojej małej garderoby i wybrał pierwsze lepsze spodnie, koszulkę i poszedł do łazienki. Aria poszła do gabinetu i zamknęła drzwi. Włączyła komputer, potem telefony. Otworzyła program do projektowania stron magazynu. Zaczęła przeglądać zdjęcia z sesji z Jessie J. Wybrała kilka najlepszych i zamieściła na paru kartkach magazynu. Otworzyła Word'a i dopisała ostatni akapit do jej artykułu :

"Spontaniczne decyzje. Nawet po chwilowym zastanowieniu się nie wydają się złe, potem możemy odczuć skutki, konsekwencje naszych czynów, ale skoro byliśmy chwilowo szczęśliwi to raczej było warto tak postąpić. Ważna jest ta chwila, a nie reszta, która nas powoli zatapia. Nie możemy dać za wygraną, dać utopić, wciągnąć w toń i nie wyjść. Musimy walczyć do końca, dokładnie tak jak robi to Jessie J. Spędziłam z nią cały dzień, a ona sama o tym nie wie. To jest piosenkarka, która walczy do końca i się nie poddaje. To jest wzór do naśladowania, nie ważne co lub kto o niej powie, czy napisze. Jest silna i nie daje się nikomu, dąży do osiągnięcia celów, decyduje tak, bez względu na konsekwencje, lecz pod względem tego ile jej da to szczęścia, czy radości.

Ze szczerą myślą pisała do was, 
wasz ulubiony Anonymous Truth Teller"

Zapisała plik i dołączyła go do zaprojektowanej strony ze zdjęciami, po czym dołączyła też felieton o modzie i stylu Jessie J, napisanym przez Alex Heron. Po czym drzwi do łazienki otworzyły się i wszedł Harry. Aria zapisała szybko plik. Jego oczom ukazał się widok jak Aria wysyła jakiś plik do kogoś o nazwie mail-a beautyis4ever@gmail.com. Po czym wyłączyła monitor, by nie patrzył jej przez palce. Odwróciła się do niego na krześle obrotowym.
- Tak, słonko ? - zaśmiała się
- Mogę iść tak z Tobą na spacer ? - spojrzał na nią i uśmiechnął się, nie przyjmował nawet odmowy.
- Jaki spacer ? - spytała roześmiana.
- Zwiedzisz ze mną Londyn, zawsze to chciałaś zrobić, tak ?
- No tak, a co jak nas ktoś zobaczy i zrobi Ci zdjęcie z jakąś tam dziewczyną ? - spytała.
- Marudzisz, nikt nie wie, że tu jesteśmy, co mi tam, to tylko zdjęcie, po za tym z JAKĄ dziewczyną - wyszczerzył zęby, ona się roześmiała i wstała z krzesła.
- Innym razem, mam robotę - stanęła na przeciw niego, w związku z brakiem miejsca, stali bardzo blisko, musnęła dłonią jego policzek, spojrzała w górę, w jego oczy, bo był wyższy. - No chyba, że to nie może poczekać, no to poszlibyśmy wieczorem z Zayn'em i Niall'em, co myślisz ? - po czym szybko się odsunęła i poszła do kuchni.
Wyciągnęła szklankę z szafki i nalała sobie wody. Harry podążył za nią i oparł się o framugę przy wejściu do kuchni.
- No jakoś przeżyję z tymi debilami - uśmiechnął się łobuzersko. - Ale jutro mamy taką tradycje, nie wiem, czy Ci się spodoba - zaśmiał się.
- Mam się bać ? - spojrzała na niego pytająco, usiadła na blacie - Bo jak tak to podziękuję - uśmiechnęła się i wypiła do końca wodę, włożyła szklankę do zlewa i podciągnęła nogę pod brodę i objęła ją rękoma, żeby nie spaść.
- No chyba, bo co tydzień w piątek wieczorem, stroimy się i nagrywamy filmik o tym, jak się nam żyję i oglądamy jakieś filmy wszyscy zarzuceni na siebie. Śmiesznie jest, ale nie wiem, czy będziesz chciała nagrywać z nami filmik, bo to idzie do internetu. Więc ? 
- Nie, bo jeszcze ludzie zaczną mnie kojarzyć z wami, czy coś, a ja nawet sławna nie jestem i nie chcę być, bo to okropne. Ludzie Cię zniszczą i tyle. Więc podziękuję - odpowiedziała.
- Proszę, chociaż jeden, nikt się jeszcze nie zorientował, że już jesteśmy w Londynie, więc będą myśleć jak zobaczą film, że jesteś z L.A., no prooooo... - przeciągnał pierwszą sylabę słowa "proszę", dopóki się nie zgodziła. 
- No dobra, wszystko, tylko byś się już przymknął - zaśmiała się. - Głupek jeden, myśli, że wszystko mu można, bo jest sławny i umie śpiewać - zaczepiła go, po czym przygryzła wargę i zachichotała, a on podbiegł do niej i ściągnął ją z blatu, zaczął łaskotać.
- Odwołaj to, bo nie przestanę ! - łaskotał ją, a ona się wyrywała.
- No dobra, odwołuje, durniu - uśmiechnęła się i przewróciła oczami, po czym poszła usiąść na fioletowej pufie, - Która godzina, bo Zayn i Niall mieli wrócić o 16, to bym poszła pogadać z Alex i moglibyśmy iść podbijać Anglię.
- Jest 15.47, no patrz jak ten czas, szybko z Tobą mija, no tak, bo w końcu wstaliśmy o 12 i to nie ma nic do rzeczy - zaśmiał się, Aria uderzyło go leciutko w ramię.
- Wrednyś Ty, Angliku - po czym wstała i poszła do gabinetu.
- Mogę poznać Alex ? Jak tak to pomóż mi wstać - spytał Harry, siedząc jeszcze na pufie, dziewczyna kiwnęła głową i wystawiła rękę, by mu pomóc, ale chłopak pociągnął ją do siebie i upadła na niego. Uderzyła go jeszcze raz.
- Dureń - odgryzła się i chciała wstać. Nagle drzwi od windy rozsunęły się i weszli chłopcy obładowani zakupami.
- Harry, debilu! Przypomnij sobie co obiecałeś Lou i zostaw ją - zaśmiał się Zayn i położył zakupy na stole przy ścianie, Niall zrobił to samo, po czym krzycząć "Kanapkaa !!!" rzucił się na dwójkę na pufie. Zayn popatrzył na nich pobłażliwie, po czym pomógł wstać Arii. Ona podziękowała i poszła do gabinetu z uśmiechem, zamknęła drzwi i włączyła monitor. Otworzyła Skype'a i zadzwoniła do Alex.
Chłopcy siedzieli jeszcze przez chwilę na sobie po czym, Irlandczyk usiadł obok.
- Co robisz ? Zayn ma trochę racji. Miałeś się nie mieszać, znowu trafisz jak poprzednio - skwitował blondyn.
- No tak, ale ona jest inna, po za tym miałem być szczęśliwy, bo mieszkam w najlepszym mieszkaniu w całym Londynie. 
- Ale bycie szczęśliwym nie oznacza, że masz wyrywać każdą laskę - dopowiedział Zayn.
- Chcę jedynie sprawdzić, czy odwzajemnia to co ja czuje względem jej. Jeżeli Niall nie masz nic przeciwko to będziesz moim skrzydłowym ? - zapytał Hazza.
- Nie! Ja też mam prawo być szczęśliwy, ja ją pierwszy poznałem, to nie fair!
- ZAYN ! Powiedz mu coś ! - krzyknęli jednocześnie.
- Ciszej, rozmawiam z kimś ! - odezwał się głos z gabinetu.
- No dobra, najprościej to zagrajcie w Kamień, Papier, Nożyczki ?
- To dziecinne, ale okej i tak wygram - odpowiedział nonszalancko Niall.
- Pfff! Powiesz to po tym jak ze mną przegrasz - odgryzł się Harry, po czym oboje wypowiedzieli trzy słowa, które otwierały grę. 
- Kamień, papier, nożyczki - po czym Niall wystawił papier, a Harry nożyczki
- Ha ! Wygrałem i co teraz ? - powiedział Harry, wstając i zaczął tańczyć.
Tymczasem Aria rozmawiała na Skype'ie z Alex. 
- Przepraszam za nich - powiedziała Aria - Zawsze są tacy jak widać nadpobudliwi.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział głos dochodząc z głośników w komputerze. Aria patrzyła się w monitor, wydać tam było Alex, która siedziała przed swoim laptopem i jak co dzień rozmawiała ze swoją przyjaciółką. Dziewczyny poznały się jeszcze w gimnazjum. Chodziły razem do klasy, była to szkoła dla wybitnych. Gdy zaczęły tam chodzić to szkoła była na siódmym miejscu w kraju, ale gdy wychodziły, była już najlepsza w kraju i prywatna. Około rok temu Arii tato zaproponował Alex pracę w magazynie "Be Beautiful", teraz prowadziły już własną rubrykę, przyjaciółka o modzie i stylu, a Aria o muzyce i życiu, wybierały razem zdjęcia. Tylko, że młoda Heron chciała być sławna i wyjechały razem do Londynu, a Aria nie. Teraz ta niesławna musi mieszkać tu, w Londynie i spotykać się ze sławną przyjaciółką w ukryciu. Sławna nastolatka żałowała, że nie może dzielić tego ze swoją przyjaciółką, ale nie mogła zmienić decyzji, ani swojej, ani jej. 
- Nie przeszkadzają mi oni, póki nie będę musiała tak jak ty z nimi żyć przez 3 tygodnie. W każdym razie do redaktorki znowu przyszły zaproszenia na tydzień mody do Ciebie, no do ATT, a ona ma już dosyć dawania Tobie ich, bo sama by chciała skorzystać i takie tam. Poszłabyś chociaż na jeden, może nie jako ATT, ale ja bym skorzystała z twojego zaproszenia, a tobie byśmy zrobiły nowe ? - zaproponowała Alex.
- Nie głupie, ale na który byśmy poszły ? - zapytała przyjaciółka.
- Na Channel, albo Calvin'a ? Może też Dior, bądź Labotin ? Jak chcesz, byle, żebym nie musiała się ukrywać po kątach z Tobą, co ? Tak bardzo tęsknie, że masakra.
- Oj, nie tylko Ty, chyba Calvin Klein, bo tam są przystojni modele - zachichotała.
- Niech będzie, to wyślę prośbę o kolejne zaproszenie na Alice Hamphrey do Barry'ego Schwartz'a jeszcze dzisiaj. Jak mu powiem, że będzie tam Anonymous to od razu mi da zaproszenie - zaśmiała się.
- Okej, a gdzie i kiedy jest ? 
- Jest w niedzielę w Royal College of Music, bo podobno Calvin stwierdził, że wtedy będzie muzyczniej i taniej.
- No tak, w sumie to spoko, to jak się ktoś dowie, że ATT będzie to mam trochę przechlapane, bo nikt nie będzie wiedział kim jestem i mogą mnie namierzyć tak jak wtedy na "Burzy" Szekspira na tej sztuce. Po co trzeba było iść na premierę, mogłyśmy zaczekać jeden dzień - usłyszała chrząknięcie i zobaczyła Harry'ego w drzwiach, Alex zobaczyła jak jej przyjaciółka robi się cała czerwona, bo wie, że jej sekret może wyjść na jaw. - Ile słyszałeś ? - spytała zażenowana dziewczyna.
- Kawałek o "Burzy", byłaś ? Uwielbiam teatr, byłem na większości sztuk, ale akurat nigdy na "Zakochanej Złośnicy" i "Romeo i Julii", jedne z lepszych, a nie byłem - odpowiedział.
- Możemy kiedyś pójść, bo na lato przygotowują akurat "Złośnicę" tylko, że nowoczesną, ale i tak jest przyjemnie, wiesz Alex, kto ją reżyseruje ! Maddie ! No uwierzyłabyś, że ona dojdzie aż tak daleko ? No w każdym razie, pisałam z nią i wysłała mi bilety, Tobie też, mamy obie dwójki, więc możemy z kimś iść, myślałam, żeby iść z Tobą, ale skoro Ty też masz, to no nie ważne - Aria od razu ożyła i poczuła ulgę.
- Ja mogę iść, nie zmarnujesz biletu, a wiem, że mało to one nie kosztują - zaproponował radośnie Harry.
- Taa, no może, zobaczymy, jeszcze - pokazała chłopakowi, żeby się przysunął, stanął obok niej i się schylił, by zobaczyć Alex - Chciałeś to masz, to jest Alex, Alex to Harry Styles, Harry to Alex Heron, najlepsza i najmłodsza felietonistka w Europie - Harry zamachał do kamery, Alex odmachała.
- Cześć, jak tam, gdzie jesteś ? - przywitał się chłopak.
- Jestem w Cardiff, przyjechałam do braciszka, ktoś musiał go popilnować, bo rodzice polecieli do Chin, a ja musiałam i tak zostać w kontakcie, bo gazeta zobowiązuje. Wiesz jak jest - wzruszyła ramionami.
- Biedna, kiedy przyjedziesz do Londynu, bo Aria mówiła, że mieszkasz na przedmieściach ? - kontynuował kulturalnie rozmowę.
- No przyjadę w niedzielę na pokaz Calvin'a Klein'a, idziemy razem z Arią, przywiozę brata ze sobą i Jay go popilnuje przez jeden dzień, znowu będzie zły, ale lubię go denerwować - dziewczyny się zaśmiały. - No w każdym razie, chcielibyście iść też ? W końcu na pewno macie  zaproszenia, bo nie jesteście byle kim.
- Mamy, ale nie chcieliśmy iść, ze względu na Arię, bo tak głupio by wyszło, bo ona na pewno nie miałaby wejściówki - Aria dała mu kuksańca.
- Na wszystko mam zaproszenia, ale z nich nie korzystam, nie jestem byle kim - przewróciła oczami.
- Zawsze się tak denerwuje ? - zapytał się Alex.
- Nom, czasem jest jeszcze gorzej, jak się wkurzyła na takiego chłopaka, to rzuciła w nim krzesłem, żebyś widział jego minę - zaśmiała się.
- Ej ! Wredoty jedne, należało mu się - odpowiedziała Aria.
- Mogę się założyć, że jeszcze ma jego koszulkę, jak zawsze - kontynuowała przyjaciółka.
- To po facetach są te koszulki ? - zdziwił się chłopak.
- Nom, ma ich 28, po facetach i jakieś tam 17 po miastach i spotkaniach specjalnych.
- 18 miast i spotkań specjalnych - poprawiła ją przyjaciółka. - W każdym razie, panu już dziękujemy, jeszcze będzie mnie miał za wariatkę - pomachała mu na do widzenia, a chłopak wyszedł z pokoju.
Dziewczyny dokończyły rozmowę, była już godzina 18.53, trochę za późno, by chodzić po mieście, pomyślała dziewczyna, weszła do głównego pokoju. Chłopców nie było, pewnie zeszli do siebie. Dziewczyna stwierdziła, że teraz jest czas dla niej, więc poszła do kuchni upichcić sobie kolacje. Ugotowała sobie budyń, po czym wraz z nim zjechała windą do kuchni. W kuchni zobaczyła Gusto, który zjadł z nią budyń, po czym upiekł dla niej szybko muffinki z czekoladą. Oboje zjedli po równo i nastolatka wróciła do swojego pokoju. Gusto był jej tak jakby opiekunem, zawsze miał dla niej czas i zastępował jej ojca, gdy musiała być tutaj. Kochała go na równi z jej rodzicami. Zawsze dziwiła się, że nigdy nie miał jej dość. Chociaż dobrze wiedziała, że on kocha ją tak samo bezgranicznie. Często widziała jak przychodziła po niego jego narzeczona. Nie mieli dzieci, a pomimo to widać, że tego nie żałują. Nie mieli pieniędzy na ślub, choć Aria proponowała im, że sama je wyprawi, ale jej drugi ojciec zawsze mówił, że oni nie biorą ślubu, bo jeszcze nie czas. Po zakończonej rozmowie zawsze wiedziała, że to nie przyczyna, ale Gusto wypędzał ją z kuchni i rozmowa nie miała nigdy sprawiedliwego zakończenia. 
Dziewczyna wróciła do swojego apartamentu, ale chociaż było już po 21 nie widziała Harry'ego ani żadnego z chłopaków. Więc po prostu poszła się umyć i spać.

Od Autorki :
Kolejny rozdział i przepraszam za długość i za pewne gdzieś błędy, ale inaczej pisać nie potrafię.
Kolejny rozdział będzie jutro, bądź może jeszcze dzisiaj wieczorem. Dziękuję, jeżeli to czytasz : )

3 komentarze:

  1. Jej......brak mi słów...popłakałam się dosłownie...;*
    Dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie.... Kurde. a one będzie z kimś.?? Napisz mi na tt jak masz @KKOneDirection
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz ;D Tak się wciągnęłam w to że nic innego nie robię tylko to czytam

    OdpowiedzUsuń