Witam !

Cześć wszystkim czytelnikom !
Jestem Autorką tej książki i dziękuję za zaglądnięcie na tę stronę, bo każdy czytelnik się liczy. Jeżeli wam się spodoba, bądź macie jakieś uwagi co do tekstów, rozdziałów, to piszcie w komentarzach, bądź na moją skrzynkę pocztową. Każdy komentarz i wiadomość przeczytam i odpowiem. Proszę jedynie o nie kopiowanie treści, czy pomysłu, bo w końcu nie wymyślam tego od tak, trochę nad tym pracuje, aż w końcu urodzi się pomysł.

Bo każdy czytelnik się liczy !
Autorka

sobota, 3 marca 2012

Rozdział 2 - Kolorowy Apartament

Aria wzięła swoje manele z ławki. Niall zabrał jej większą torbę. Chłopcy patrzyli na nich wyczekująco.
- Tak więc, po co nas tu ściągnąłeś ? - zapytał Zayn. Chłopak o skórze hindusa, głębokich, wręcz czekoladowych oczach i z czarnymi włosami lekko postawionymi na żel. Wyglądał na poirytowanego całą sytuacją, nic mu się nie podobał, zaczynając od sytuacji kończąc na całym zespole i tym, że nie może być teraz w domu.
- Otóż, - zaczął Niall i spojrzał radośnie na swoją towarzyszkę - dzisiaj jak wyszedłem zdenerwowany z autobusu poszedłem sobie na najbliższą ławkę, usiadłem i odetchnąłem, tam właśnie spotkałem naszą wybawicielkę - Arię. - wskazał na dziewczynę i kontynuował swoją tajemniczą przemowę - Potem poszliśmy do Herbaciarni, wiecie tam przy Baker St. - Lou mu przerwał w połowie zdania
- Tak wiemy, wiemy, nawet zatweetowałeś o tym, masz szczęście, że ludzie myślą, że jesteśmy dalej w trasie, bo już byście mieli fanki na głowie. Czekaj sprzedają tam takie duże czerwone kubki w serduszka ? Bo kupiłem taki Eleanor. Dzięki, że przypominasz, bo miałem się tam wybrać, ale nie wiedziałem gdzie to było - jemu zaś przerwał Zayn.
- Do rzeczy, Niall.
- No więc chodziliśmy sobie i powiedziałem Arii wszystko co się dzieje i tak dalej, no i ona zaproponowała nam na swój koszt, czego nie popieram pobyt w Mercure'ym, w każdym razie nikt się o nic tam nie sprzeczał więc mamy już pokoje. Idziemy zwiedzać ? - zapytał ochoczo, chłopcy z każdym słowem Niall'a nie mogli uwierzyć coraz bardziej. W końcu po miesiącu męczenia się, kłócenie się o wszystko, przez jakiś głupi autobus mogą normalnie się wyspać za darmo w najlepszym hotelu w mieście!
- Eee, ale to trochę nie fair wobec niej, nie uważacie ? - zapytał zamieszany Liam.
- Za późno, bo manager i tak odwołał już wszystkie rezerwacje na te trzy tygodnie, więc nie macie zbytnio wyboru, a ja jakoś przeżyję, chociaż nie wiem, czy wy ze mną - uśmiechnęła się do nich pogodnie Aria.
- Czyli mamy na to przystać od tak ? - zapytał jeszcze raz Liam.
- Tak - odpowiedzieli jednocześnie Niall i dziewczyna.
- Chodźmy już wreszcie - powiedział Zayn. 
Więc już nikt się nie sprzeczał, tylko ruszyli ku wejściu do hotelu. Na dworze już było ciemno, widać było już pierwsze gwiazdy. Dziewczyna obejrzała się raz jeszcze na niebo i ulicę zanim weszła do budynku. Za każdym razem jak wchodzi do hotelu czułs się jakby ktoś skradał jej wolność. Jakby nie mogła już rozwinąć skrzydeł, jakby była po prostu uziemiona. Choć spędzała tu bardzo dużo czasu, nie czuła się nigdy jak w domu.
Weszli do holu, wszystko lśniło i mieniło się w odbiciach od lamp. Ściany i podłoga była wykonana z białego marmuru i wypucowana na błysk. Hol był obszerny, na prawo znajdowała się jadalnie, czuć było zapach jedzenia i dźwięki wydawane przez sztućce obijane o talerze, na lewo zaś była poczekalnia, rozstawione były w niej białe i czarne kanapy. Przy końcu pokoju była recepcja , zaraz obok znajdowały się trzy windy. Za ladą stał wysoki mężczyzna w różowo-granatowej marynarce hotelu z przyczepioną na piersi plakietką "Witam! Jestem Jay". Aria kazała im zaczekać w poczekalni, a sama podeszła do Jay'a. Szybko mu coś wytłumaczyła, wręcz wyglądało to jakby się na niego wydzierała, bo recepcjonista wyglądał na przerażonego. Pokrótce wpisał coś w komputerze i zadzwonił z telefonu stacjonarnego.
Chłopcy usiedli na kanapie, w poczekalni nikogo nie było.
- Jak myślicie kim ona w ogóle jest ? Ten koleś wygląda jakby zaraz miał się posikać - zażartował Louis.
- Sam nie wiem, nie chciała niczego powiedzieć za bardzo o sobie, wiem, że ma jakąś pracę. Czyta dużo o muzyce i modzie, ma znajomości w wysokich kręgach, zna tą dziewczynę z gazety "Be Beautiful" - Alex - sprostował Niall.
- Jak zna Alex, to może też i Anonymous'a, co ? - zapytał Liam.
- Nie, nie zna, mówiła tylko, że nikt go nie widział i Alex jej mówiła, że sam redaktor nie wie kto to jest - odpowiedział mu Irlandczyk. - Tutaj muszą ją cenić, bo widać jeden sms, a odstompują jej najlepsze pokoje i anulują rezerwacje. Dziwię się, bo ona jak widziałem na jej karcie europejskiej ma dopiero 16 lat i słyszeliście jak mówi ? Jak wam się zdaje skąd jest ?
- Jej akcent wydaje się czysto brytyjski, jak z wyższych sfer, nie powiedział bym, że nie jest z Londynu, dziwne, że nie mieszka w Pałacu Królewskim. Może to córka jakiegoś Hrabiego ? - odpowiedział w końcu Harry, bo nie mógł wydusić z siebie nic przy niej.
- Otóż nie ! Na jej karcie pisało, że jest z Polski ! Słuchajcie, co za dziewczyna ma taki akcent i nie jest stąd ? No raczej to rzadkość. Ta cała sytuacja jest... - chłopakowi nie udało się dokończyć, bo dziewczyna ich zawołała. Chłopcy podeszli do niej.
- No to chodźmy, mam złe wieści, raczej nie będziecie zadowoleni, ale najpierw pokażę wam moje mieszkanie i coś potem porobimy, okej ? - powiedziała i weszła do windy. - No chodźcie, nie stójcie tak. - zaśmiała się. 
Wszyscy weszli do windy. Aria wcisnęła guzik, żeby zamknięto drzwi i wyciągnęła kluczyk, włożyła go do dziurki obok ostatniego piętra. Głos w windzie odpowiedział "Dzień dobry, panienko! Witamy znowu w Londynie. Twój apartament już na panią czeka". Winda szybko ruszyła w górę na ostanie piętro, dokładniej to jej apartament znajdował się na dachu. Został dobudowany na polecenie jej ojca, właściciela sieci hoteli i nie tylko. Winda stanęła, a kobiecy głos w windzie znów się odezwał "Życzymy miłego pobytu".
Drzwi się rozsunęły, a im oczom ukazał się ogromny jasny apartament. Nie było sufitu, ani ściany na przeciwko nim, wyglądał jakby się nie kończył, zamiast ściany i sufitu było szkło. Cały apartament był obszerny. Pośrodku stała biała kolumna, która podpierała sufit, na niej był przywieszony telewizor, w okół kolumny były rozrzucone duże, kolorowe pufy. Przy prawej ścianie był mały stolik, a krzesła też były różnokolorowe. Po lewej znajdowało się dwoje drzwi z ciemnego, wręcz czarnego drewna. Aria obeszła kolumnę i rzuciła torebkę na podłogę. Przed nią były trzy schodki i coś okrągłego. Dziewczyna się rozpędziła i skoczyła. Lekko się odbiła i patrzyła teraz w przeszklony sufit, który pokazywał jej piękne, czyste, rozgwieżdżone niebo.
- No wskakujcie ! Nic się wam nie stanie. - spojrzała na oszołomionych chłopaków. Pierwszy pobiegł Niall, potem Lou, w końcu Liam i Harry. Zayn usiadł na pufie i włączył telewizor. Z kolumny wysunęła się półka na której stało PlayStation, Wii i cały asortyment gier do obydwu konsoli. Pozostali leżeli teraz na ogromnym łóżku, wszyscy się mieścili i mieli jeszcze dużo miejsca. Łóżko było okrągłe i miało fioletowo-niebieską pościel. Rozrzucona gromada patrzyła się na gwiazdy. Aria pokazała im parę konstelacji i głównych gwiazd. Wszyscy jej słuchali. Niall przysunął się do niej i się przytulił.
- Dziękuję - szepnął jej do ucha, po czym pozostali się do nich przytulili i też chórem powiedzieli, że są bardzo wdzięczni. Gadali tak jeszcze z parę godzin, w końcu przytuleni do siebie zasnęli.

Niall obudził się i rozejrzał. Zobaczył wszystkich wtulonych w siebie pod kołderką jego najbliższych przyjaciół, nawet Zayn musiał zmęczony przyjść do nich w nocy. Chłopak starając się nie budzić nikogo wstał z łóżka. Podszedł do pierwszych drzwi, chciał pozwiedzać cały apartament. Nacisnął na klamkę, a jego oczom ukazała się podłużna i kolorowa jak reszta mebli łazienka. Na ścianach było pełno napisów, takich jak "Umyj się !~ Alex", czy "Obserwuję Cię xD ~ Gaby", każdy napis to inny kolor. Wzdłuż ściany było lustro, przy końcu pokoju był ogromny prysznic. Obok stała toaletka z kosmetykami, większa szafka z ręcznikami i przyborami do łazienki i ubikacja. Chłopak wyszedł i chciał wejść do kolejnego pokoju, ale gdy pociągnął za klamkę drzwi ani drgnęły, nie chciały się otworzyć. Szarpnął jeszcze raz, ale nic się nie stało. Podszedł do stołu, usiadł na krześle, gdy nagle zauważył na ścianie obok, że podświetla się jakiś napis. Na ścianie było napisane "Rozsuń kuchnię, albo zejdź na dół Gusto na pewno znajdzie coś dla Ciebie!" oraz pełno napisów w różnych językach "Smacznego!". Niall nacisnął przycisk "Rozsuń kuchnię" po czym ściana się odsunęła i powstał łuk, chłopak wszedł do nowo odkrytego pomieszczenia. Tutaj była duża kuchnia. Pełno sprzętów, półek i szafek. Pierwsze co to chłopak otworzył lodówkę. Była pełna, nie brakowało niczego. Zaczął otwierać pozostałe szafki, w nich były różne dodatki, przekąski przyprawy, albo kolorowe sztućce, garnki, przybory do gotowania. Irlandczyk zastanowił się chwilę, po czym wyciągnął jajka z lodówki, ser żółty. Potem podszedł do szafki i wyciągnął patelnię i toster. Zaczął gotować. Dobrze mu szło, zapach zaczął się roznosić po mieszkaniu. W końcu skończył i wszystko co przygotował postawił na stole, stół ledwo co pomieścił całe to śniadanie. Śniadanie według Niall'a - jajecznica z serem, tosty, kiełbaski, dużo dodatków, jak ketchup, musztarda, chlebek zapiekany z czosnkiem, oczywiście nie mogło zabraknąć mleka i różnego rodzaju płatków, a na sam koniec picie, sok ze świeżych pomarańcz. Całe to śniadanie rozniosło się po apartamencie, ten niesamowity zapach zbudził śpiochów. Wszyscy obudzili się, potem wstali i dostrzegli, że Niall stoi przy stole z gębą uśmiechniętą od ucha do ucha. Tylko jeszcze Aria i Harry zostali w łóżku. Dziewczyna przetarła oczy i zobaczyła, że jest wtulona w Harry'ego. Od razu się odsunęła i usiadła obok niego. Chłopak otworzył oczy i dalej nie wierzył, właśnie spoglądała na niego z rana dziewczyna i wszystko co się stało wczoraj było prawdą, oni mają gdzie spać i nie muszą się już kłócić.
- Co tak ładnie pachnie ? - zapytał Harry rozglądając się, ale nie wstał, bo chciał jeszcze mieć w centrum uwagi, ją, zwykłą zadowoloną z siebie Arię.
- Niall zrobił śniadanie. Wyspałeś się, a tak w ogóle to czemu taki jesteś smutny, bo Niall powiedział, że mam się Ciebie zapytać, bo on już nic na ten temat nie powie ? - odpowiedziała dziewczyna
- Niall kocha gotować, jak na Irlandczyka przystało, ale nigdy nie ma kuchni, by gotować. Aa, no bo, wiesz, która to Caroline ? - dziewczyna pokiwała głową - No to ona mnie wykorzystała, opowiadała bzdury mediom i zniszczyła mi reputacje, na początku bardzo ją lubiłem, była taką moją przyjaciółką, ale zrobiła to jedynie dla sławy, nienawidzę takich ludzi... - odpowiedział szybko i wstał, pomógł wstać Arii i poszli, by zjeść z resztą załogi śniadanie. 
Jedzenie rozpływało się w ustach, było niesamowite. Wszystko było idealne. Chłopak naprawdę się postarał. Każdy zjadł wszystko co było na talerzach. Nic już nie zostało. Siedzieli teraz i pili pyszny sok.
- To co dzisiaj robimy ? - zapytał Lou, macając swój brzuszek, jakby zjadł tonę żarcia.
- Dzisiaj oprowadzę was po hotelu i róbcie co chcecie - uśmiechnęła się pogodnie do Niall'a.
- Ale co dzisiaj będziemy robić ? Jak mówię będzie-MY robić, to mam też na myśli Ciebie, bo od dzisiaj jesteś częścią naszej załogi, słonko - odpowiedział jej Louis i dotknął palcem jej noska, dziewczyna się zaśmiała.
- Nie, no coś Ty, to, że jestem dla was miła, nie oznacza mnie członkiem waszej paczki - gdy to powiedziała Zayn przytaknął i chciał coś jeszcze powiedzieć o tym, że ona dalej jest nikim, ale Aria nie przejęła się i kontynuowała dalej - Po za tym, ja mam dzisiaj jeszcze robotę, pojutrze, może jutro będę wolna i na wasze zawołanie. Dobra ?
- Jaką robotę ? - zainteresował się Liam
- A takie tam, nie ważne, no to tam jest łazienka - wskazała na drzwi bliżej łóżka - a obok jest mój gabinet, do którego nie można wchodzić, tylko jedynie ja mam kluczyk, jasne ? - pozostali pokiwali głowami. - To dobrze, jak chcecie to ciuchy na zmianę macie na dole w holu, Jay przywiózł wam wszystkie wasze rzeczy z autobusu i rozmawiał z waszym managerem o zmianach jakie zaszyły. No to kto idzie się pierwszy myć, czy ja mogę ? Bo potrzebuje łazienki, nawet nie myłam się po przyjeździe tu - zaśmiała się melodyjnie.
- Idź, spoko - odpowiedzieli chórem chłopcy, dziewczyna szybko ruszyła do łazienki. Muzycy śledzili ją wzrokiem dopóki nie zamknęły się drzwi.
- To co dziś robimy, skoro Aria nie może ? - zapytał jeszcze raz Louis.
- Ja to co zawsze, będę nic nie robił i tweetował o moim bólu, Niall chciał iść z Zayn'em na jakieś zakupy, a Liam i Ty mieliście się spotkać z dziewczynami - odpowiedział Hazza.
- No to wygląda jak plan, mi pasuje, pewnie pozostałym też, a co do Arii, to nikt z nas ma jej nie dotykać, jasne ? Wiecie w jakim sensie, nie chodzi mi Zayn, że jest trendowata - Zayn zachichotał, a chłopcy popatrzyli się na niego pobłażliwie. - Tylko, że nikt ma jej nie podrywać to się tyczy waszej dwójki - popatrzył na Niall'a i Harry'ego. - Jasne ? - pokiwali niechętnie głowami. - No to tak Aria nas oprowadzi, pokaże nam pokoje, umyjemy się i zwiewamy, tak ? Coś mamy w grafiku tak muzycznie dzisiaj, Harry ? - ostatnie planowanie przez Lou i już miał wstać.
- Nie, ale jutro mamy iść do "Dzień Dobry, Londynie!" wieczorem, bo program wbrew pozorom nie jest na żywo i nie jest rano. I mamy, chyba wolne na weekend, bo dzisiaj czwartek, jutro piątek i weekend - wyciągnął telefon z kieszeni, coś poszperał i powiedział. - Tak, tylko tyle.
Louis wstał i rozsiadł się na pufie, wyciągnął telefon i zadzwonił do Eleanor. Pozostali dalej rozmawiali o ich planach i różnych głupotach. W końcu Aria wyszła, ale nie z pokoju, lecz z jej tajemniczego pokoju. Była ubrana w dziurawe jeansy, jej ulubione żółte Vansy, białą bokserkę i koszulę w czerwono-pomarańczową kratkę. Jej włosy były teraz związane w kucyk, a na jej ręce pobrzękiwała kolorowa bransoletka. Uśmiechnęła się do chłopców i usiadła obok Louis'a.
- No to idziemy na zwiady ? Bo muszę iść się umyć i spotkać z miłością mojego życia - zaśmiał się Lou.
- Prysznic Ci się przyda, bo dziewczyna się udusi - przygryzł mu Zayn.
- No dobra to chodźmy - Aria wstała i podeszła do pomarańczowych drzwi windy. Kliknęła na przycisk i drzwi się rozsunęły - No to czas na moje złe wieści. Pokoi mamy wolnych jedynie cztery, więc jeden musi spać u mnie, no w sumie to ze mną, ale pewnie ja będę zasypiać w moim pokoju, bo będę do późna pracować. Ktoś na zmuszonego ochotnika ? - ogarnęła ich wzrokiem, chłopcy zaczęli się wydzierać pomiędzy sobą, po czym ogłosili naradę i się obrócili do niej plecami, tylko Zayn się nie obrócił.
- Ja tam nie chcę, bo ze mną byś nie wytrzymała, a te dzieci, teraz będą walczyć, bo wiedzą, że nie ma drugiego takiego pokoju, bo zeszli już wszystkie apartamenty jak szukali noclegu - sprostował.
- Aha, no cóż, każdy ma swoje wymagania, mój apartament został zbudowany na polecenie taty, nie miałam nic do gadania, bo sam mi zabrał moje projekty mieszkania i nie było mowy o odmowie - uśmiechnęła się Aria, Zayn po raz pierwszy odpowiedział jej uśmiechem.
- Masz ładny uśmiech, szkoda, że nie potrafię powstrzymać się przed wszystkim co mówię. Jestem zbyt szczery. Gdyby nie to, to pewnie byś mnie lubiła - zaśmiał się Mulat.
- Lubię Cię, bo jesteś specyficzny, też taka byłam, ale przestałam, bo pakowałam się przez to w kłopoty, za często wręcz, kiedyś jak... - nagle Liam jej przerwał, Zayn go uciszył i odpowiedział.
- Powiesz innym razem, a teraz ci neandertale się wypowiedzą i będziemy mieli spokój.
- Zdecydowaliśmy, że Harry zostanie z Tobą w pokoju w zamian za to, że nie będzie nam dupy zawracał swoim smutkiem i użalaniem się nad sobą. Debil i szantażysta jeden - powiedział Liam.
- Ha ! Jestem najlepszy - zakończył za niego Harry.
- W każdym razie - Aria przeszłą do sedna - wasze pokoje to : 2034, 2035, 2036, 2038. 2037 jest zajęty przez kogoś kogo usunąć nie możemy, bo płaci więcej niż ja, przepraszam. To jest klucz do pokoju Zayn'a - dała mu klucz. - Masz najlepszy widok na park i Big Bena, ten dla Lou - po czym jemu wręczyła kluczyk. - Pokój jest zbudowany tak, że widać ulicę dookoła i jest wyciszony, więc cokolwiek zrobisz nie będzie słychać - zaśmiała się po czym przeszła do Liam'a i dała mu kluczyk. - To jest dla Ciebie, a pokój ma pełną zawartość twojej szafy, a nawet od siebie kupiłam Ci czapkę, bo wiem, że taką chciałeś, no i na koniec Niall, od razu wiedziałam, że go pokochasz, no zresztą - dała mu klucz. - Jest najbliżej schodów prowadzących do kuchnia Gusto, mojego cukiernika, pokochasz go! W każdym razie, kluczyka nie możecie zgubić, bo to klucz zrobiony tylko do dwóch dziurek i jest niepowtarzalny, jak go zgubicie to będzie kanał. Dzięki nim otworzycie swoje pokoje i będzie mogli wjechać do mnie i Harry'ego do pokoju. Uprzedziłam wszystkich w hotelu, że jesteście moimi honorowymi gośćmi i będziecie się zachowywać nienormalnie, a no i Jay będzie was, pewnie, mieszać z błotem, bo nie lubi moich gości, bo potem on musi wszystko odkręcać. Możecie robić co tylko chcecie i kiedy, no może tak, by nie uprzykrzyć pobytu innym, proszę. Życzę miłej zabawy, wasze rzeczy tam już są. No i Harry, Ty idziesz ze mną - dziewczyna weszła z powrotem do windy. 
Wjechali na górę i weszli do jej mieszkania. 
- No to tak nie miałam zbyt dużo czasu na przemeblowanie, ale Ty śpisz normalnie w łóżku, tu jest - po czym podeszła do pustej ściany po lewej stronie łóżka i przycisnęła coś, po czym ściana się rozsunęła. - Twoja garderoba, twoje rzeczy są na wszystkich półkach, a jakieś tam zdjęcia i rzeczy osobiste są albo w łazience na półce, albo w kolumnie, tam masz jakieś drobiazgi. Wszystko jasne ? - zapytała po raz ostatni.
- Tak, czyli to już koniec rozeznania ? Podobno, to jest tu nawet jakaś hala do ćwiczeń sportów zespołowych, czy coś ?
- Ach, tak. Jest, oczywiście, powiedz chłopakom, że jak przycisną w windzie piętro numer -1 i włożą kluczyk do dziurki do zjadą na halę, tam macie całe wyposażenie, włącznie z ciuchami. A teraz ja idę pracować, jakby się coś działo, to po prostu wejdź do mnie do pokoju, okej ?
- Mieliśmy tam nie wchodzić, przecież.
- No tak, zresztą nie mam czego ukrywać, bo i tam za dużo się nie dowiesz z pomieszczenia, jak już to trzeba by było poczytać coś z mojego komputera, albo telefonu. Chodź - wzięła go za rękę i zaprowadziła do pokoju, który otworzyła jej uniwersalnym kluczykiem. Pomieszczenie było średniej wielkości, przy prawej ścianie stało biurko z jednym laptopem i dwom monitorami, obok leżały trzy telefony, w lewej ścianie były drzwi, za pewne do łazienki. Tapeta na ścianach pokoju była cała w wycinkach gazet, artykułach i takich tam.

Od Autorki :
Przepraszam, że ten rozdział jest taki długi, ale musiał być. Do kolejnego rozdziału, dodam go wieczorem - ATT .

2 komentarze:

  1. Super blog. Tylko nie wiem czemu nie ma komentarzy. No nic. To ja będę pierwsza. Pisz dalej. Liczę na ciebie :) i zapraszam do mnie ---> http://another-world-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, też się dziwię czemu nie ma komentarzy :D Tak mnie wciągnęło, że naprawdę. Bardzo fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń